Wczoraj w Londynie odbyła się sekcja zwłok zmarłej w sobotę Amy Winehouse. Nie podano jednak przyczyny zgonu, na wyniki badań toksykologicznych będzie trzeba poczekać nawet cztery tygodnie. Dochodzenie w sprawie śmierci wokalistki zostało odroczone do 26 października.

Rodzina Winehouse odwiedziła wczoraj Camden Square, gdzie gromadzą się fani, składają kwiaty, kartki, a nawet butelki wódki i paczki papierosów. „Jesteśmy osieroceni po śmierci Amy. Jej odejście zostawiło w naszym życiu pustkę" – napisali w oświadczeniu ojciec Mick, matka Janis i starszy brat Alex. Ojciec dziękował za wyrazy współczucia: – Nie umiem opisać, jak wiele to dla nas znaczy. Dzięki wam jest nam łatwiej. Amy zajmowało w życiu tylko jedno: miłość. Była oddana rodzinie, przyjaciołom i wam.

Martwą piosenkarkę znalazł w sypialni pracownik jej ochrony i to on wezwał pogotowie. Od soboty rośnie sprzedaż płyt artystki, wydana pięć lat temu „Back to Black" znów jest na listach przebojów.