Nie wyszedł panu plan wejścia do polityki. Nie ma pana na listach wyborczych SLD do Sejmu. Co się stało?
Włodzimierz Czarzasty, szef Stowarzyszenia "Ordynacka":
Sam jestem zdziwiony tą sytuacją. Na listach SLD do Sejmu jest 900 osób. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego mnie w tym gronie nie ma. Patrząc na korowody z kandydowaniem Leszka Millera, Józefa Oleksego, Wandy Nowickiej, Jana Widackiego czy Bartosza Arłukowicza, myślę, że przyczyna ich i mojej nieobecności na listach wyborczych Sojuszu jest jedna – wokół przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego są również ludzie, którzy się boją indywidualności. Najwyraźniej nie znają podstawowej zasady w polityce, że prawdziwy przywódca otacza się ludźmi mądrymi, a nie stara się ich zmarginalizować.
W Stowarzyszeniu "Ordynacka", którego jestem szefem, mam wokół siebie różnych ludzi mądrzejszych ode mnie i dzięki nim oddycham.
Wiedział pan, że nie znalazło się dla pana miejsce na liście?