– Mijają cztery lata obecnych rządów i najwyższy czas zadać pytanie, czy system stworzony przez PO służy Polsce i Polakom – mówił w sobotę Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej PiS. I sam na pytanie odpowiedział: – Służy tylko nielicznym, a mimo wszystko jest podtrzymywany, mimo iż jak w soczewce skupiają się w nim wszystkie patologie, wszystkie problemy, które osłabiają Polskę i Polaków.
Konwencję inaugurującą kampanię wyborczą partii zorganizowano w amerykańskim stylu. Przyjechało na nią ponad 3,5 tysiąca działaczy z całej Polski. Były biało-czerwone flagi, logo PiS, transparenty „Solidarności", nastrojowa muzyka, spoty wyborcze i konfetti.
Miejsce – warszawską Salę Kongresową – wybrano nieprzypadkowo. W tej sali w 2005 roku PiS rozpoczynał kampanię przed wygranymi wyborami parlamentarnymi.
– Teraz też wygramy. Odsuniemy PO od władzy – przekonywał ze sceny poseł Mariusz Kamiński. Prowadząca z nim konwencję wiceszefowa biura prasowego PiS Ilona Klejnowska, zagrzewała delegatów: – Pokażcie, ilu nas jest! Poznań, Warszawa, Łódź. Chcę was usłyszeć! – wołała.
–Zwyciężymy, zwyciężymy! – odpowiadała sala. Kaczyńskiego, który występował jako ostatni, przywitały owacje na stojąco. A prezes PiS ostro krytykował obecny rząd. – Metodą rządzenia stało się kłamstwo, manipulacja, nadużywanie wymiaru sprawiedliwości, likwidacja normalnej debaty publicznej, którą zastąpiły inwektywy – mówił. – Polską rządzi dzisiaj bezideowa grupa interesu pozbawiona jakichkolwiek twórczych możliwości i nieustannie posługująca się kłamstwem.