– Mamy przesłanki uzasadniające podejrzenie, że sposób zabezpieczenia obu wizyt przez BOR mógł wpływać na ich bezpieczeństwo – mówi Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która od kilku miesięcy bada cywilny wątek organizacji wizyt w Katyniu: premiera Donalda Tuska z 7 kwietnia 2010 r. i prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia. Ta ostatnia zakończyła się katastrofą, w której zginęło 96 osób.
Jeden z elementów śledztwa to ocena działań kierowanego przez gen. Mariana Janickiego Biura Ochrony Rządu, które odpowiada za ochronę najważniejszych osób w państwie.
– Nie przesądzamy o winie BOR. Nie ma też decyzji o postawieniu komukolwiek zarzutów – zastrzega Mazur.
Zgromadzony przez śledczych materiał od wtorku analizuje dwóch biegłych, którzy na co dzień zajmują się kwestiami bezpieczeństwa. To właśnie ich opinia będzie kluczowa w dalszej części śledztwa.
– Od wyników pracy biegłych i tego, czy stwierdzą, że był związek między działaniem BOR a zaistniałym niebezpieczeństwem, będzie zależało, czy prokurator zdecyduje się stawiać zarzuty w tej sprawie – podkreśla Mazur.