Policja zastanawia się, skąd bojówkarze z niemieckiej Antify, którzy 11 listopada, uzbrojeni m.in. w pałki, napadli na członków grupy rekonstrukcji historycznej, wzięli niebezpieczny sprzęt. Funkcjonariusze nie znaleźli go bowiem w autokarach, którymi przyjechali do Warszawy.
To jeden z powodów, dla których sprawdzają nagrania z trasy, jaką zadymiarze z Antify przemieszczali się już w stolicy. Według ustaleń „Rz" jedna z hipotez zakłada, iż Niemcy jeszcze przed zamieszkami byli w lokalu należącym do lewicowej „Krytyki Politycznej". Jej przedstawiciele zaprzeczają. Rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński nie chce na ten temat rozmawiać. Ale przyznaje: – Analizujemy monitoring z kamer na Nowym Świecie.
W kawiarni „Krytyki Politycznej" znaleziono tarcze, miotacze gazu, pałki i kastety
Po zatrzymaniu grupy niemieckich bojówkarzy funkcjonariusze w kawiarni Nowy Wspaniały Świat prowadzonej przez środowiska „Krytyki Politycznej" (tam schronili się ścigani przez policję lewaccy zadymiarze) znaleźli arsenał broni. – Tarcze, pałki, miotacze gazu i kastety. Oczywiście nikt się teraz do nich nie przyznaje – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.
– Nie możemy odpowiadać za to, co wniosła grupa zepchniętych do lokalu przez policję osób. Nikt z nas ich nie zapraszał – odpowiada Agnieszka Wiśniewska z „Krytyki Politycznej".