Paweł Wilkowicz z Kijowa
Mieli nie rozbudować na czas kijowskiego lotniska Boryspol. Rozbudują, nowy terminal D jest prawie gotowy. Mieli nie zdążyć ze Stadionem Olimpijskim. Zdążyli, stadion robi wrażenie. Mieli bieg z przeszkodami: kryzys finansowy, zmianę władzy, polowanie polityków na Hryhorija Surkisa, ciągłe połajanki z UEFA.
Nie wszystko im się udało, Surkis się zapędził, obiecując pięć lat temu, że na Euro zbudują nowy kraj. Ale zbudowali wystarczająco dużo, by powiedzieć, że są gotowi.
Smudzie wszystko jedno
W piątek wieczorem pierwszy tak mocny powiew mistrzostw. Ceremonia w Pałacu Ukraina zaczyna się o godz. 18 polskiego czasu. Są cztery koszyki po cztery drużyny, do godz. 19 wszystko będzie jasne, łącznie z terminarzem spotkań.
Stadion Olimpijski, miejsce finału ME, jest niedaleko Pałacu Ukraina. Dla wielu drużyn to główny cel przyszłorocznej wyprawy na Euro. Polska tak wysoko nie mierzy, do ogłoszenia sukcesu wystarczyłoby wyjście z grupy. Ostatni raz w wielkim turnieju udało się to ćwierć wieku temu w Meksyku, a i to ledwo ledwo.