Marek Goliszewski: Przedsiębiorcy mają poczucie krzywdy

O poczuciu krzywdy u przedsiębiorców i złych podszeptach dla premiera mówi Marek Goliszewski

Publikacja: 18.12.2011 19:57

Marek Goliszewski: Przedsiębiorcy mają poczucie krzywdy

Foto: ROL

Nie ma pan kaca po ostatnich wyborach? Postawiliście na dwa słabe konie, czyli Ruch Dutkiewicza Obywatele do Senatu i SLD. Oba wypadły słabo w wyborach. A pan nie zdobył mandatu

.

Marek Goliszewski, założyciel i Prezes Business Centre Club: Nie żałuję. Dobrze zrobiliśmy. Co do SLD – wyciągnął rękę do współpracy i przyjęliśmy ją. Żyjemy w jednym kraju, współpraca jest konieczna. Chcieliśmy wprowadzić do parlamentu ekspertów, bo w poprzedniej kadencji Sejm wyprodukował 800 ustaw pełnych dziur, niedoróbek i możliwości negatywnych interpretacji. Senat z założenia miał weryfikować to, co robi Sejm, ale nie spełniał tej funkcji, bo siedziały w nim te same partie co w Sejmie.

Pomysł spalił na panewce, bo Obywatele do Senatu zdobyli tylko jeden mandat.

Nie, za późno rozpoczęliśmy naszą akcję. Dwa miesiące to za krótko, żeby ludziom wytłumaczyć, o co nam chodziło. Ale na kandydatów Ruchu głosowało prawie milion osób. Badamy teraz, kim byli ci ludzie, dlaczego oddali na nas głos i czy jest szansa na stworzenie obywatelskiego ruchu, który by weryfikował działania rządu, popierał postęp. Więc absolutnie się opłacało.

Myślicie o założeniu partii?

Raczej o ruchu wsparcia, niepartyjnym, który być może wystartuje w następnych wyborach.

W przyszłym roku będzie 2,5-proc. wzrost PKB, jak zakłada rząd w budżecie, czy dopadnie nas recesja?

Wzrost 2,5-proc. jest w miarę realistyczny. Sądzę też, że deficyt budżetu ostatecznie będzie trochę niższy, niż założono, bo nie wliczono do przychodów np. dywidendy od NBP. Zagranie marketingowe, bo gdy się doliczy tę dywidendę, to deficyt będzie niższy, a rząd sprzeda to jako swój sukces. Problem polega na tym, że minister finansów Jacek Rostowski zakładał, iż po okrojeniu wpłat do OFE nastąpi zbilansowanie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, pod warunkiem że wzrost PKB będzie na poziomie minimum 4 proc. Około 2020 roku dług publiczny z tytułu zadłużenia w FUS wzrośnie o 220 mld zł. Kto go będzie spłacał? Tymczasem publiczne pieniądze są marnotrawione, bo wydaje się je na kolejne rzesze urzędników, którzy mają realizować te 800 często bzdurnych ustaw wymyślonych przez parlament. Skarb Państwa ma grunty warte 100 mld zł i nie wiadomo, dlaczego jeszcze ich nie sprzedał. Utrzymywane są przedsiębiorstwa państwowe, często deficytowe. One są warte 130 mld zł. Po co? Synekury dla polityków?

Uważa pan, że państwo powinno wyzbyć się wszystkiego, nawet przedsiębiorstw z tzw. resortów strategicznych?

Resorty strategiczne to jest mit. To nieprawda, że będziemy bez nich bezbronni. Wystarczy w ustawie zapisać, że w razie zagrożenia bezpieczeństwa Polski niektóre przedsiębiorstwa, np. elektrownie, LOT czy koleje, przejmuje państwo. Tak jak nasze prywatne samochody wojsko.

Skoro wszystko można sprzedać, to dlaczego podnoszą się głosy, że sprzedaliśmy banki, a teraz w kryzysie nie jesteśmy bezpieczni? Pojawiły się nawet pomysły w sprawie tzw. udomowienia banków, żeby polskie banki obsługiwały polskich przedsiębiorców, a nie zagraniczne długi.

Cała ta dyskusja to jest takie tradycyjne polskie show. Nasz kapitał nie ma pieniędzy na odkupienie banków.

Może nie należało ich sprzedawać?

Trzeba było je sprzedać, bo inaczej nie byłoby należytego kapitału w Polsce na rozwój i na kredyty. Poza tym banki z udziałem kapitału zagranicznego zachowały się bardzo przyzwoicie w czasie kryzysu finansowego w 2008 roku – nie wycofywały kapitału, udzielały kredytów, nie rozrzucały pieniędzy.

Może teraz kryzys będzie gorszy?

Jeżeli dojdzie do poważnego przesilenia finansowego, który będzie zmiatał zagraniczne banki, to on dotknie też polskie instytucje finansowe. Ale ja jestem przekonany, podobnie jak prezes NBP Marek Belka, że w Polsce nie będzie wielkiego kryzysu, raczej spowolnienie.

A jeżeli upadnie strefa euro?

Strefa euro nie upadnie, ale wymaga naprawy. A najłatwiej i najszybciej można to zrobić w sposób zaproponowany przez José Barroso i Hermana Van Rompuya, czyli poprzez wiele małych zmian w traktacie UE, które nie będą wymagały procesu ratyfikacyjnego, a wzmocnią zarządzanie strefą euro.

Jednak rynki cały czas się tego spodziewają. Giełdy są nieustannie na minusie, waluty wariują.

To są  emocje. Unia Europejska jest największym rynkiem na świecie. Jeżeli się rozpadnie – a tak by się stało, gdyby upadła strefa euro – to dojdzie do drastycznego obniżenia PKB każdego kraju, nawet o 10 proc., i wzrostu bezrobocia nawet do 15 procent. Dlatego Unia Europejska i strefa euro będą ratowane za wszelką cenę.

Podobają się panu zapowiedzi premiera: podwyższenie wieku emerytalnego, wprowadzenie składki zdrowotnej dla rolników, podwyżka składki rentowej po stronie pracodawców?

Tak, reformy są potrzebne, bo mamy ogromny dług i deficyt budżetowy. Problem polega na tym, że potrzebujemy dużych pieniędzy dzisiaj. A ich jedynym realnym źródłem właśnie dzisiaj jest podwyższenie składki rentowej. To wywołuje poczucie krzywdy wśród przedsiębiorców, bo wychodzi na to, że sfinansują trzy czwarte potrzeb budżetowych kosztem obciążenia własnego rozwoju, wzrostu płac i zatrudnienia.

Premier powiedział: muszą zapłacić ci, którzy mają pieniądze. A przedsiębiorcy ścibolą pieniądze na kontach, więc niech płacą.

Ktoś mu źle podszepnął. To jest myślenie na tu i teraz, bo przedsiębiorcy mogą ograniczać zatrudnienie i obniżać płace. Niczego nie ścibolą i nie będą tego robić.

Gdy obniżano składkę rentową po stronie pracodawców, to płace tak bardzo znowu nie rosły.

Oczywiście, że rosły – płace i inwestycje. Dzięki temu Donald Tusk mógł opowiadać, że Polska jest zieloną wyspą. Poza tym wolałbym, żeby premier nie tylko mówił, jak oszczędzać, ale też jak zarabiać.

Rząd, nie patrząc na słupki wyborcze, powinien podejmować działania prowzrostowe, które może oznaczają pewne wyrzeczenia, ale zwiększą w Polsce inwestycje.

W poprzedniej kadencji rząd PO – PSL się na to nie zdobył. Myśli pan, że teraz się zdobędzie?

Jeżeli nie, to upadnie. A my razem z nim.

Po poprzedniej kadencji nie padł.

Głosując na PO, głosowaliśmy przeciwko powrotowi PiS do władzy. Ale teraz PiS się rozpada i ten straszak już nie działa.

Cała opozycja jest w rozsypce, i prawicowa, i lewicowa. PO nie musi się martwić, bo nie ma konkurencji.

Nie takie potęgi jak PO już upadały – przypomnę AWS czy SLD – a w ich miejsce pojawiały się nowe partie. I teraz może być tak samo.

Czyli imperium Tuska może upaść.

Oczywiście. Ryzyko tego jest duże, bo jeżeli przeprowadzi reformy, to narazi się na gniew obywateli. Choć nie wykluczam, że ludzie docenią odwagę i determinację w ratowaniu państwa. Ale jeżeli nie przeprowadzi tych reform, to Polska spadnie do trzeciej ligi w Europie i ludzie mocno to odczują. Wtedy będzie problem i szansa dla sił ekstremalnych.

—rozmawiała Eliza Olczyk

Nie ma pan kaca po ostatnich wyborach? Postawiliście na dwa słabe konie, czyli Ruch Dutkiewicza Obywatele do Senatu i SLD. Oba wypadły słabo w wyborach. A pan nie zdobył mandatu

Marek Goliszewski, założyciel i Prezes Business Centre Club: Nie żałuję. Dobrze zrobiliśmy. Co do SLD – wyciągnął rękę do współpracy i przyjęliśmy ją. Żyjemy w jednym kraju, współpraca jest konieczna. Chcieliśmy wprowadzić do parlamentu ekspertów, bo w poprzedniej kadencji Sejm wyprodukował 800 ustaw pełnych dziur, niedoróbek i możliwości negatywnych interpretacji. Senat z założenia miał weryfikować to, co robi Sejm, ale nie spełniał tej funkcji, bo siedziały w nim te same partie co w Sejmie.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!