Sprowadzająca samochody firma Inter-Car od początku roku praktycznie zaprzestała działalności, a w najbliższym czasie może upaść – dowiedziała się „Rzeczpospolita". To kolejny przykład braku szacunku administracji dla przedsiębiorców, którzy tworzą miejsca pracy i ją utrzymują.
702,8 tys. zł to suma podatku akcyzowego, jaką natychmiast kazano zapłacić firmie z Torunia
W latach 2007 – 2008 Inter-Car sprowadził m.in. 44 pojazdy typu pick-up: Nissan Navara, Toyota Hilux i Mitshubishi L200. Firma nie zapłaciła od nich akcyzy, gdyż według tzw. klasyfikacji Nomenklatury Scalonej Wspólnot Europejskich są przeznaczone do przewozu towarów. – Postąpiliśmy zgodnie z polskimi i unijnymi przepisami – tłumaczy „Rz" Daniel Uniewski, współwłaściciel Inter-Car.
W 2010 r. okazało się jednak, że urzędnicy celni inaczej interpretują prawo. W czerwcu urząd celny przeprowadził kontrolę i uznał sprowadzone samochody za osobowe. Wszczęto długotrwałe postępowanie, które poskutkowało wystawieniem nakazu zapłacenia podatku akcyzowego w wysokości 702,8 tys. zł. Wydano klauzulę natychmiastowej wykonalności. Ostatecznie w styczniu 2012 roku konta bankowe firmy zostały zajęte. Efekt? Stoi teraz na skraju bankructwa, jej właściciele przygotowują się do ogłoszenia upadłości.
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że pół roku od decyzji urzędu celnego uzyskali oni od GUS zapewnienie, że ich interpretacja przepisów jest prawidłowa. Wydał je Ośrodek Klasyfikacji i Nomenklatur z Łodzi. Wyraźnie wskazał: samochody mogą być zarejestrowane jako ciężarowe i mieszczą się w grupie „pojazdy mechaniczne do transportu towarów".