Reklama

Smoleński odwrót PO

Pokazując słabość państwa po katastrofie, PiS podważa działania rządu w innych dziedzinach

Publikacja: 10.04.2012 22:06

Smoleński odwrót PO

Foto: ROL

Błędy, niechlujstwo i półprawdy w smoleńskim śledztwie spychają Platformę do defensywy. Uroczystości w drugą rocznicę katastrofy rozwiały nadzieje, że czas stłumi emocje. Przeciwnie, Jarosław Kaczyński podsyca nastroje i przenosi niechęć do rządu na inne dziedziny życia.

Politycy PO byli wczoraj niewidoczni. Na czele oficjalnej delegacji do Smoleńska stanął minister kultury Bogdan Zdrojewski, premier ograniczył się do złożenia kwiatów pod pomnikiem Ofiar na Powązkach. W tym czasie PiS organizowało własne obchody, które zdominowały wszystkie medialne relacje.

W rozmowach z „Rzeczpospolitą" politycy PO przyznawali, że w partii nie ma już pomysłu, jak mówić o katastrofie. Seria wpadek i uchybień prezentowana w ostatnich miesiącach w mediach odebrała rządowi wcześniejszą pewność siebie. Zaklinanie rzeczywistości po ogłoszeniu raportu Jerzego Millera, że temat katastrofy smoleńskiej jest wyjaśniony i zamknięty, nie wytrzymało próby czasu.

Wątpliwości dotyczą wciąż m.in. sekcji zwłok, rzekomych nacisków na pilotów, a także dowodów na niemal zupełny brak współpracy z Rosjanami. Najbardziej jaskrawym przykładem jest to, że wciąż nie możemy odzyskać wraku Tu-154M oraz czarnych skrzynek. I tu członkowie rządu w rozmowie z „Rz" przyznawali, że są bezsilni w rozmowach z Rosją. Stąd wycofanie się z udziału w obchodach i rezygnacja z twardej retoryki sprzed kilku miesięcy. Ale tym też należy tłumaczyć niezwykłą aktywność, jaką przejawia ostatnio Kaczyński. Czując słabość rządu, opozycja stara się przekonać Polaków, że Smoleńsk to tylko część całości – fatalnej polityki rządu.

A prezes PiS atakuje dalej. – Po katastrofie smoleńskiej mamy do czynienia z atakiem na krzyż, na nauczanie historii, na instytucje kultury, na biednych, na emerytów – wylicza Kaczyński.

Reklama
Reklama

Dr Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, zwraca uwagę, że dwa lata po katastrofie coraz więcej ludzi ma wątpliwości co do jej przebiegu. – To wcale nie znaczy, że wierzą w zamach, ale że dostrzegają słabość państwa.

Zdaniem dr. Roberta Alberskiego, politologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, problem gabinetu Donalda Tuska polega na tym, że dysponuje on jedynie raportem Millera. – Rząd i PO są w trudnej sytuacji. Jedyne, co mogą robić, to powtarzać tezy z tego dokumentu, bo nic innego nie mają. Kiedy nie ma się armat, przyjmuje się taktykę uniku – komentuje.

Oficjalnie politycy Platformy podkreślają, że nie chcą używać katastrofy do politycznej walki.

– Nie będziemy się w tej sprawie licytować z PiS – mówi „Rz" Antoni Mężydło z PO. Pytanie, czy ta strategia pozwoli im dowieść, że nie ma faktycznego związku między zaniechaniami w śledztwie a problemami z rządzeniem.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama