Narodowcy łączą siły

Na wiosnę środowiska narodowe planują wielki kongres. Ma być początkiem budowania nowej siły

Publikacja: 26.01.2013 08:00

Niestety nie o krwiożerczych polskich nacjonalistach pisał "Die Welt"

Niestety nie o krwiożerczych polskich nacjonalistach pisał "Die Welt"

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Choć kilka tygodni po ostatnich obchodach 11 listopada narodowcy zniknęli z mediów, nie porzucili swoich planów, a prace nad tworzeniem nowego ruchu politycznego idą pełną parą.

Jak dowiedziała się „Rz", kilku liderów jeździ po Polsce, odbywa dziesiątki spotkań, rozmawia z różnymi środowiskami prawicowymi.

– Kontynuujemy objazd kraju. W tym tygodniu mieliśmy szereg spotkań, m.in. w Rzeszowie, Lublinie czy Stalowej Woli, w nadchodzących w Szczecinie i Koszalinie. Średnio przychodzi na nie od 50 do 250 osób, w 80 procentach są to ludzie młodzi – mówi „Rz" Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej.

W ubiegłą sobotę na Dolnym Śląsku doszło do spotkania osób z gremiów kierowniczych MW, ONR, stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Ruchu Wolności (Jerzego Wasiukiewicza) i kilku mniejszych organizacji nawiązujących do dawnej endecji.

Ośmioosobowy zarząd koordynuje współpracę jednoczących się środowisk

Powołano wówczas ośmioosobowy zarząd, który ma koordynować pracę nad tworzeniem ruchu narodowego. W jego skład weszli: Robert Winnicki z MW, Witold Tumanowicz ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Jarosław Wasiukiewicz z Ruchu Wolności, Przemysław Holocher i Marian Kowalski z ONR oraz Artur Zawisza, były poseł PiS (wcześniej ZChN), Krzysztof Bosak, były poseł LPR i Sylwester Chruszcz, były eurodeputowany tej partii.

Sztandar wolności

– Przyjęliśmy deklarację ideową tworzonego ruchu, która określa ważne dla nas postulaty. Na razie jej nie ujawniamy, na to przyjdzie czas – mówi „Rz" Przemysław Holocher.

Nieoficjalnie uczestnicy spotkania mówią, że jednym z jej elementów jest „konsekwentny eurosceptycyzm". Ale są też odniesienia do wolności, obrony tożsamości narodowej i suwerenności.

Według informacji „Rz" na wiosnę narodowcy zamierzają zorganizować kongres. Na nim oficjalnie poinformują o powołaniu nowego ciała, które ma jednoczyć ruch narodowy. Jego animatorzy mówią, że chcą stworzyć strukturę, która będzie alternatywą dla dzisiejszych prawicowych i centroprawicowych partii politycznych. W tym gronie wymieniają przede wszystkim Platformę i PiS.

– Prawa strona sceny politycznej bynajmniej nie jest zabetonowana. Widzimy to jeżdżąc po kraju. Ruch Narodowy odbierany jest jako nowa siła, alternatywa dla zwaśnionych PiS i PO. Ludzie widzą, że zabieramy się do działania poważnie, organicznie i u podstaw, a nie doraźnie, z myślą o wyborach – przekonuje Winnicki. Nie byłoby dzisiejszych ruchów, gdyby nie marsze niepodległości. W 2010 r. wzięło w nich udział 10 tys. osób. „Gazeta Wyborcza" i część mediów apelowały o zatrzymanie pochodu rzekomych „faszystów", choć w pochodzie zamiast brunatnej siły, z hasłami wolnej i suwerennej Polski na ustach szli licealiści, studenci i rodzice z dziećmi.

Rok później na wieść o planowanym przyjeździe do Polski lewackich bojówek i blokadzie niezależnych obchodów Święta Niepodległości, pod sztandarami narodowców pojawiło się blisko 50 tys. demonstrantów. Doszło do gwałtownych zamieszek z udziałem bojówkarzy Antify i część środowiska kibicowskiego. W listopadzie 2012 r. na Marszu Niepodległości brało udział już blisko 100 tys. ludzi. Trudno tego sukcesu nie skonsumować.

– Naszą powinnością jest powołanie szerokiego ruchu społecznego – mówił po marszu Przemysław Holocher z ONR i zapowiadał powołanie Ruchu Narodowego. A Robert Winnicki z MW deklarował, że trzeba zbudować siłę, której boją się liberałowie i lewica.  – Trzeba zorganizować naród i obalić „republikę Okrągłego Stołu" – przekonywał.

Choć jego wypowiedź o „republice Okrągłego Stołu" była figurą retoryczną, jakich w polskiej polityce wiele – wcześniej z innych stron padały wezwania np. do obalenia IV RP czy przewrócenia „stolika, przy którym siedzi biznes, polityka i służby" – deklaracja wywołała wrzenie. Od narodowców odciął się PiS, a SLD złożył wniosek o delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Domagał się nawet ich inwigilacji przez służby specjalne.

Politycy Platformy przekonują, że deklaracje powołania nowej siły politycznej i budowy ruchu narodowego nic nie znaczą, a to środowisko to zaledwie „kilku gniewnych ludzi". – Śpimy spokojnie. Więcej o tym haśle i tych ludziach nie usłyszymy – deklarował w radiowej Jedynce poseł Andrzej Halicki (PO). Wygląda na to, że znów się pomylił.

Kiedy ruszyć

Wokół nowej inicjatywy kręcą się politycy, którzy zniknęli z politycznego mainstreamu i od dłuższego czasu szukają pomysłu, by na główną scenę polityczną powrócić. Dlatego pojawiają się spekulacje, że nowa siła ma ruszyć na eurowybory.

Na medialną twarz nowego ruchu narodowego w ostatnim czasie wyrósł Artur Zawisza. Wcześniej w ZChN, później w PiS – z którego odszedł razem z Markiem Jurkiem, gdy partia Kaczyńskiego odmówiła poparcia dla projektu wprowadzenia do konstytucji zapisu o ochronie życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Później działał w Prawicy Rzeczypospolitej.

W gronie narodowców nieoficjalne mówi się, że Zawisza będzie przynajmniej jednym z liderów nowej struktury.

Jednak animatorzy ruchu narodowego przekonują, że ich celem nie są wybory do Parlamentu Europejskiego czy samorządów w 2014 r. Na ubiegłotygodniowym spotkaniu ponoć umówili się, że o polityce partyjnej czy wyborach nie będą rozmawiać przez najbliższe pół roku.

– Do naszego udziału w wyborach, wejścia na dużą scenę polityczną jeszcze długa droga. Nasz projekt jest przygotowywany na lata – przekonuje w rozmowie z „Rz" Sylwester Chruszcz, były eurodeputowany LPR. – Sam spotykam się z młodymi ludźmi zainteresowanymi udziałem w ruchu narodowym, którzy deklarują, że jeśli to ma być platforma tylko na wybory, to nie chcą w tym uczestniczyć – dodaje.

Chruszcz deklaruje, że w tej chwili najważniejszym zadaniem ruchu narodowego jest budowa struktur terenowych i zaplecza intelektualnego i finansowego.

– Raz już narodowcy weszli na scenę polityczną, ale było to pokolenie 30–40-latków nie mających doświadczenia, zaplecza, mentorów, uczyło się na własnych błędach. Teraz nie zamierzamy ich popełniać – dodaje nasz rozmówca.

Jeśli więc nie partia  i wybory, to co? Z opowieści animatorów ruchu narodowego wynika, że chcieliby stworzyć pewnego rodzaju platformę, wokół której na zasadzie wolnych elektronów krążyłyby lokalne organizacje konserwatywne, patriotyczne, narodowe.

– Chcemy stworzyć ruch społeczny, który koordynowałby działania, wspierał czy łączył we wspólnych akcjach szereg lokalnych organizacji patriotycznych. Jest wiele punktów wspólnych, programowych, w których działacze poszczególnych inicjatyw się zgadzają, i trzeba teraz to wszystko zgrać – mówi „Rz" Witold Tumanowicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Podobny projekt w latach 90. próbował częściowo zrealizować Jan Olszewski jako lider Ruchu Odbudowy Polski. Wówczas centralą była partia – ROP, ale szereg skupionych wokół niego formalnych i nieformalnych młodzieżowych organizacji miał swoich przedstawicieli we władzach partii. ROP sukcesu nie odniósł, bo liderzy partii najpierw się pokłócili, a później Jacek Kurski i Antoni Macierewicz dokonali w nim rozłamu.

Na błędach lat 90.

Ale takie jednoczenie niszowych prawicowych organizacji zazwyczaj kończyło się krachem. Na przykład w latach 90. powstał na krótko Ruch Młodego Pokolenia, który miał być szerokim ruchem młodej prawicy. Tworzyły go Młodzież Wszechpolska, młodzieżówki ROP, KPN, UPR, Federacja Młodzieży Walczącej i Radykalna Akcja Antykomunistyczna. Po miesiącu doszło w nim do rozłamu – nową strukturę na polecenie Romana Giertycha i Wojciecha Wierzejskiego opuściła Młodzież Wszechpolska. A wcześniej działacze RAAK i MW pokłócili się o stosunek do Jaruzelskiego. Do niedawna dochodziło do tarć również między Wszechpolakami a ONR. W dodatku ONR uchodził inaczej niż MW za organizację gospodarczo socjalizującą. Teraz oba ugrupowania zapewniają, że przez lata poglądy ewoluowały, a konfliktu między nimi nie ma.

– Dzisiejszy ONR nie jest formacją, którą można by łączyć z socjalistycznymi poglądami, część jego działaczy jest mocno wolnorynkowa. Jest dziś organizacją, która stoi na gruncie wspólnotowego charakteru idei narodowej, równie daleko nam do liberalizmu, jak i socjalizmu – mówi Winnicki. A Holocher dodaje: – Jeśli chodzi o współpracę, to oceniam ją pozytywnie. Są pewne różnice, ale dążymy do tego samego celu – dodaje Holocher .

– Jest zapotrzebowanie na ruch narodowy. Po 2010 r. widać pewną eksplozję poglądów u młodych. Część dołączyła do Palikota, część szuka alternatywy właśnie w ruchu narodowym. I jest ich coraz więcej – zapewnia Sylwester Chruszcz.

Tylko czy środowiska mogą być dla nich interesującą propozycją? Czas pokaże.

Za tydzień w Plusie Minusie dyskusja o ruchu narodowym i jego współczesności

Choć kilka tygodni po ostatnich obchodach 11 listopada narodowcy zniknęli z mediów, nie porzucili swoich planów, a prace nad tworzeniem nowego ruchu politycznego idą pełną parą.

Jak dowiedziała się „Rz", kilku liderów jeździ po Polsce, odbywa dziesiątki spotkań, rozmawia z różnymi środowiskami prawicowymi.

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!