Liczba stacji benzynowych maleje. Na koniec ubiegłego roku było ich wprawdzie tylko o 11 mniej niż rok wcześniej, ale w tym roku znikną kolejne. Część stacji natomiast zmieni tylko barwy.
– Wiele koncernów paliwowych szuka dla siebie nowego modelu biznesowego i próbuje odejść od formuły ekonomicznej – wyjaśnia Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw E-petrol.pl.
Sztandarowym przykładem są tu tanie stacje Orlenu – Bliska, których 141 punktów zniknęło w ubiegłym roku. Nie ma też już marki Neste, prowadzącej sieć stacji samoobsługowych. Została ona przejęta przez Shella, który nie zdecydował się już na kontynuowanie tego typu działalności i przekształca je w tradycyjne stacje. Zdaniem Maziaka samoobsługowe stacje są trudnym biznesem, który wymaga bardzo precyzyjnego pomysłu na jego funkcjonowanie.
– Miejsce dużych koncernów będą przypuszczalnie zajmować lokalni gracze – uważa Maziak. – Wielu z nich rozwija obecnie sieć stacji samoobsługowych w skali kilku lub kilkunastu obiektów. Jeżeli ta działalność jest dostosowana do specyfiki danej firmy i rynku, nie musi być nietrafionym pomysłem.