Internauci ośmieszyli ciszę wyborczą

Użytkownicy serwisów społecznościowych znów pokazali, jak nieżyciowe są przepisy zakazujące agitacji w sieci tuż przed wyborami ?i w dniu głosowania.

Publikacja: 26.05.2014 02:20

Polacy nie posłuchali ostrzeżeń Państwowej Komisji Wyborczej, która przypominała w piątek, że cisza wyborcza obowiązuje także w internecie, a złamaniem zakazu agitacji może być nawet „polubienie" profilu polityków na Facebooku. Internauci nie tylko „lajkowali" profile kandydatów na potęgę, ale niemal otwarcie wzywali do głosowania na swoich ulubieńców.

Tylko w niedzielę publiczny profil Janusza Korwin-Mikkego zyskał ponad tysiąc fanów.  Wyborcza aktywność  internautów nie ograniczała się jednak do odwiedzania profili polityków. Sposoby na zakazaną agitację były różne. Cytowano np. fragmenty z ksiąg Pisma Świętego, jak choćby ten z Psalmu 33: „Pan miłuje prawo i sprawiedliwość". Inni zachęcali do jedzenia polskich jabłek (symbolu Polski Razem), założenia muszki zamiast krawata czy przeprowadzki do Kalisza.

Z aktywności w sieci nie zrezygnowali politycy, którzy również balansowali na granicy naruszenia ciszy wyborczej. Niektórzy, jak Janusz Palikot czy Korwin-Mikke, informowali o swojej obecności na targach książki, inni reklamowali własne strony internetowe albo publikowali swoje zdjęcia. Kandydat Twojego Ruchu Michał Kabaciński opublikował film, na którym politycy koalicji Europa Plus Twój Ruch świętują nastanie ciszy wyborczej, śpiewając  pieśń „Hej, sokoły".

Tradycyjnie też w sieci pojawiły się przecieki z sondaży i z komisji wyborczych. Ponieważ ich publikacja grozi grzywną w wysokości nawet miliona złotych, uciekano się do aluzji. Podobnie jak w przypadku poprzednich wyborów, dominowała symbolika warzywnego targu. Podawano, że na targu w Chicago „Pomidory i sałata stoją po 88" albo że pomidory są droższe niż pistacje.

Obiektem kpin była sama PKW. Żartowano z tego, jak będzie tropić łamiących „lajkami" ciszę, nazywano ją komisją im. Monty Pythona. Drwili nawet politycy. „Powiedzcie, że to jakiś żart z tymi lajkami, to nie może być prawda!" – nie dowierzał na Twitterze Paweł Graś.

Zdaniem szefa pisma „Nowe Media" Eryka Mistewicza wybory znów pokazały anachroniczność ciszy wyborczej i PKW. – Widać tu było całkowite niezrozumienie nowych mediów – komentuje. I dodaje: – Te zakazy oraz sposób, w jaki PKW informowała społeczeństwo, ośmiesza nie tylko ją samą, ale instytucję demokracji w ogóle.

Polacy nie posłuchali ostrzeżeń Państwowej Komisji Wyborczej, która przypominała w piątek, że cisza wyborcza obowiązuje także w internecie, a złamaniem zakazu agitacji może być nawet „polubienie" profilu polityków na Facebooku. Internauci nie tylko „lajkowali" profile kandydatów na potęgę, ale niemal otwarcie wzywali do głosowania na swoich ulubieńców.

Tylko w niedzielę publiczny profil Janusza Korwin-Mikkego zyskał ponad tysiąc fanów.  Wyborcza aktywność  internautów nie ograniczała się jednak do odwiedzania profili polityków. Sposoby na zakazaną agitację były różne. Cytowano np. fragmenty z ksiąg Pisma Świętego, jak choćby ten z Psalmu 33: „Pan miłuje prawo i sprawiedliwość". Inni zachęcali do jedzenia polskich jabłek (symbolu Polski Razem), założenia muszki zamiast krawata czy przeprowadzki do Kalisza.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!