Irina Dowhań została uwięziona po tym, gdy separatystom ktoś dostarczył zdjęcia pokazujące, jak kobieta pomaga ukraińskiej armii.
Podczas pięciu dni przesłuchań domagano się od niej podania nazwisk "kolaborantów", była wielokrotnie bita. Po "wstępnym" przesłuchaniu 52-letnią kobietę separatyści przekazali w ręce najemników z Osetii, którzy strzelali tuż nad jej głową i grozili gwałtem. Kilkakrotnie kopali ją w klatkę piersiową tak, że traciła oddech.
- Mówili: Ilu nas chcesz? Dziesięciu, dwudziestu? Dwudziestu to dla ciebie za mało? Może być nas czterdziestu - wspominała Ukrainka.
W dniu obchodów Święta Niepodległości separatyści przywiązali kobietę na jednej z ulic Doniecka do symbolicznego słupa hańby i namawiali przechodniów do poniżania i maltretowania jej. Dowhań wspominała, że była kopana, opluwana, obrzucana pomidorami.
- Rozwścieczona kobieta otworzyła bagażnik, wyjęła pomidory i mnie nimi obrzuciła. Było jej mało, więc wzięła dwa pomidory, podbiegła do mnie i roztarła mi je na twarzy. Cisnęła nimi z całej siły i przeklęła - mówiła Irina Dowhań w rozmowie z ukraińską telewizją.