Coraz częściej, gdy dzieje się coś niepokojącego można usłyszeć od polityków – to musi skontrolować NIK. Ostatnio przy ustawie o rajach podatkowych, której ktoś nie wydrukował na czas. Pewnie puchnie pan wtedy z dumy, bo wcześniej takie stwierdzenia się nie zdarzały?
Krzysztof Kwiatkowski: Cieszy mnie przede wszystkim zaufanie obywateli do NIK. Ocena pracy Izby jest ostatnio wyższa od oceny sądów, prokuratury, Trybunału Konstytucyjnego. Nasze raporty spotykają się z uznaniem ekspertów branżowych, publicystów, parlamentarzystów. NIK jest audytorem Rady Europy, wczoraj podpisałem umowę z sekretarzem generalnym Thorbjornem Jaglandem, która uruchamia kontrolę. Audytujemy też Europejską Organizację Badań Jądrowych CERN oraz NATO. Ten ostatni audyt jest bardzo ważnym zadaniem, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji międzynarodowej. Zresztą sprawy obronności wciąż są przedmiotem naszych kontroli.
Jakich obecnie?
Na przykład sprawdzamy gotowość do mobilizacji Sił Zbrojnych RP oraz do uzupełniania wojsk w wyniku ponoszonych strat w czasie działań wojennych. W tej kontroli zbadamy, jaki wpływ na zdolność mobilizacyjną mają tak istotne zmiany społeczno-polityczne jak np. zawieszenie obowiązku odbywania zasadniczej służby wojskowej, migracja Polaków w związku z otwarciem nowych rynków pracy w Europie czy niż demograficzny.
Lubi pan podwyższyć ciśnienie kolegom z rządu, planując kolejne kontrole.