W dzielnicy Bemowo komitet byłego burmistrza Jarosława Dąbrowskiego dostał dziewięć miejsc w 25-osobowej radzie, po siedem mają PO i PiS, a dwa lokalny komitet.
Dąbrowski to były działacz warszawskiej Platformy Obywatelskiej i były wiceprezydent stolicy, odwołany w atmosferze skandalu. Bliski współpracownik zarzucił mu bowiem wykorzystywanie stanowiska do prywatnych celów.
Samorządowcy z Bemowa mówią „Rzeczpospolitej", że PO rozmawia z PiS na temat koalicji. – Była to nawet inicjatywa samej pani prezydent, aby zrobić wszystko, by nie dopuścić Dąbrowskiego do władzy – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Oficjalnie politycy PO nie potwierdzają rozmów na temat bemowskiego PO–PiS-u. Warszawski poseł Platformy Marcin Kierwiński zastrzega, że wciąż trwa kampania przed II turą wyborów prezydenckich i dopiero po wyborach partia się zastanowi, jak postąpić w dzielnicach.
– Dla Bemowa najlepsza byłaby szeroka koalicja mojego komitetu, PiS i PO, by wspólnie działać dla dzielnicy – uważa sam Jarosław Dąbrowski. I dodaje, że nie sądzi, by skłócone partie mogły się ze sobą dogadać.