Fidesz i geopolityka

Partia rządząca a polityka zagraniczna

Aktualizacja: 07.04.2015 16:24 Publikacja: 07.04.2015 16:00

Viktor Orbán musi zdecydować, czy iść na wschód czy na zachód

Viktor Orbán musi zdecydować, czy iść na wschód czy na zachód

Foto: AFP

Od momentu dojścia do władzy w roku 2010 Fidesz zdominował instytucje państwowe na Węgrzech, jednak w ostatnim czasie jego pozycja wyraźnie osłabła. Popularność rządu maleje, kilka protestów zorganizowanych jesienią ubiegłego roku przez opozycję spotkało się z niespodziewanie mocnym odzewem. Pod koniec lutego, po zdobyciu mandatu w wyborach uzupełniających przez opozycyjnego kandydata cieszącego się wsparciem lewicowej i liberalnej opozycji partia Viktora Orbána straciła większość dwóch trzecich głosów w parlamencie. Równocześnie rosną notowania skrajnie prawicowej partii Jobbik. Fidesz nadal stara się osiągnąć cele, jakie postawił sobie w polityce wewnętrznej i zagranicznej, ale musi się jednocześnie zmagać z opozycją wewnętrzną i konsekwencjami skandali korupcyjnych. W czasie gdy władze partii rozważają zwrot w stronę centrum lub skrajnej prawicy, który pozwoliłby im poprawić pozycję ugrupowania, komplikują się też relacje Węgier z Rosją i z Zachodem.

Premier i oligarcha

Wprowadzenie zmian w ustawie zasadniczej oraz wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego wymaga na Węgrzech większości dwóch trzecich. Fidesz dokonał już istotnych zmian w konstytucji, utrata większości kwalifikowanej utrudni mu jednak dokonanie zmian w innych obszarach. Poparcie dwóch trzecich parlamentarzystów jest wymagane do przyjęcia tzw. praw kardynalnych, do których partia Viktora Orbána w czasach swojej świetności zaliczyła również szereg decyzji mniejszej wagi. W rezultacie poparcie dwóch trzecich parlamentarzystów obecnych na sali w chwili głosowania konieczne jest dla wprowadzenia jakichkolwiek poprawek w takich dziedzinach, jak struktury centralnych instytucji finansowych czy władz lokalnych.

Badanie opinii publicznej przeprowadzone przez Ipsos w połowie lutego wykazało, że 18 procent Węgrów popiera Jobbik, Fidesz zaś tylko 21 procent. W grupie „osób zdecydowanych na udział w wyborach" różnica jest większa, wynosi 10 punktów na korzyść partii rządzącej. Jobbik jest partią skrajnej prawicy utworzoną w pierwszej dekadzie, w programie ugrupowania są elementy rewizjonizmu historycznego, otwarcie rasistowski stosunek do mniejszości (Żydów i Cyganów) oraz gospodarczy populizm. Partia ta uważana jest za prorosyjską i ma liczne powiązania z Moskwą.

Spadek popularności Fideszu wiąże się po części z walką o wpływy w partii. Lajos Simicska, oligarcha, który finansował i współorganizował struktury partii od początku lat 90., za rządów Viktora Orbána stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi na Węgrzech. Z biegiem czasu do kontrolowanych przez niego firm zaczęła trafiać znaczna część zamówień rządowych, a jego współpracownicy uzyskali kluczowe stanowiska w rządzie. Jeszcze bardziej istotny jest fakt, że Simicska stanął na czele imperium medialnego, w skład którego wchodzą największy dziennik „Magyar Nemzet", rozgłośnia Lanchid Radio oraz popularna stacja telewizyjna Hir TV.

Zwrot w prawo

W roku 2014 jednak rosnące wpływy biznesmena na gospodarkę Węgier zaczęły niepokoić jego konkurentów z Fideszu. Ostatecznie od Simicski odwrócił się nawet sam Orbán, który wcześniej podjął działania mające powiększyć zakres jego władzy. Premier uznał jednak w końcu, że lepiej stworzyć własne struktury medialne, niż być uzależnionym od „imperium" Simicski. Ten ostatni zaczął w odpowiedzi publicznie krytykować szefa rządu. Oskarżył go nawet o to, że był tajnym współpracownikiem komunistycznych służb tuż przed upadkiem reżimu. Wszystko to poskutkowało osłabieniem wiarygodności partii w oczach wyborców.

Przyczyniła się do tego również seria skandali korupcyjnych z udziałem ludzi władzy. Notowania rządu pogorszyły się znacznie, kiedy Stany Zjednoczone objęły zakazem wjazdu na swoje terytorium kilkoro Węgrów, w tym prezesa państwowego urzędu podatkowego, ze względu na oskarżenia o łapownictwo. Sam Orbán jest również objęty dochodzeniem pod zarzutem wykorzystywania poufnych informacji. Został mianowicie oskarżony o nakazanie urzędnikom wycofania środków z rachunków domu maklerskiego na kilka dni przed ogłoszeniem przezeń upadłości. Część wyborców Fideszu odwróciła się od partii po przyjęciu dyskusyjnych rozwiązań prawnych, w tym przepisów zobowiązujących wielkie sieci handlowe do zamykania swoich placówek w niedziele.

Liberalna i lewicowa opozycja również nie jest wolna od podziałów. Jak wynika z najnowszych badań opinii publicznej ugrupowania opozycyjne mogą liczyć na 32 procent głosów zdeklarowanych wyborców. Poparcie to rozkłada się jednak na pięć rywalizujących ze sobą partii. Mimo że nieraz podejmują one współpracę przy okazji organizowania demonstracji antyrządowych lub nagłaśniania przypadków korupcji władz, brak jedności opozycji osłabił zaufanie wielu wyborców. W przypadku, gdyby wybory odbyły się dziś, aż 37 proc. potencjalnych wyborców deklaruje, że nie wzięłoby w nich udziału.

Spadek poparcia dla Fideszu i utrzymujące się rozczłonkowanie liberalno-lewicowej opozycji zbiegły się w czasie ze wzrostem popularności Jobbiku. Skrajnie prawicowa partia ma obecnie 23 mandaty w 199-osobowym parlamencie. Ugrupowanie okazało się szczególnie skuteczne w zdobywaniu poparcia wśród młodzieży i mieszkańców wsi. W odróżnieniu od większości innych węgierskich partii Jobbik stara się być widoczny i rozpoznawalny nie tylko w okresie kampanii. W Budapeszcie jego aktywiści stale dyżurują w punktach informacyjnych, na prowincji zaś starają się angażować w inicjatywy lokalne. Mimo głoszenia jawnie ksenofobicznej i rasistowskiej ideologii, ugrupowanie to zyskuje sympatię wyborców, którzy w przeszłości głosowali na partie „głównego nurtu".

Między Zachodem a Kremlem

Utrata części poparcia przez partię sprawującą władzę w przededniu kolejnych wyborów jest zjawiskiem normalnym, jednak w obliczu spadających notowań Fideszu władze ugrupowania wszelkimi sposobami zabiegają o poprawę notowań. Jeśli partia Orbána na serio myśli o odbudowaniu swojej pozycji, powinna albo przesunąć się w stronę centrum i zadbać o głosy wyborców umiarkowanych, albo w stronę prawego skrzydła mogłaby nawiązać współpracę z Jobbikiem bądź podjąć z nim rywalizację. Każdy z tych wyborów będzie miał ogromny wpływ na węgierską strategię geopolityczną.

Naczelnym celem polityki zagranicznej ekipy Orbána pozostawało dotąd polepszenie stosunków z Rosją przy jednoczesnym zachowaniu co najmniej poprawnych relacji z Unią Europejską, tak by bez przeszkód pozostawać w jej strukturach. Środki pomocowe UE są podstawą działań osłonowych i inwestycyjnych ekipy Orbana oraz obecnego wzrostu gospodarczego kraju. Jednocześnie premier w ciągu ostatnich kilku lat zacieśnił współpracę z Kremlem, jednak odkąd Moskwa popadła w problemy finansowe i polityczne, węgierski rząd coraz wyraźniej się od poczynań Putina dystansuje. Kilka dokonanych w ostatnim czasie posunięć, w tym ponowne umożliwienie wysyłki gazu ziemnego na Ukrainę, może oznaczać, że Budapeszt jest zainteresowany poprawą relacji z Zachodem.

Przyjazne relacje partii Orbána z Kremlem spowodowały odsunięcie się od partii części jej dotychczasowych sympatyków i wyborców. Jeśli Fidesz miałby się zwrócić w stronę centrum z nadzieją na odzyskanie umiarkowanego elektoratu, musiałby poprawić relacje z Waszyngtonem i UE, które w ostatnich latach stały się napięte. Jednak jeżeli partia rządząca wolałby odzyskać większość kwalifikowaną w parlamencie, współpracując z Jobbikiem, oznaczałoby to nawiązanie partnerstwa ze środowiskami silnie powiązanymi z Moskwą. To zaś z pewnością nie przyczyni się do poprawy relacji Budapesztu z rządami państw Zachodu.

Pogarszające się notowania Fideszu i podziały w partii najpewniej zmuszą jej przywódców do dokonania jakiejś zasadniczej zmiany strategii politycznej, co przełoży się również na zwrot w polityce zagranicznej. Rząd jak dotąd starał się zachowywać na tej płaszczyźnie równowagę, ale postawienie na jedną z dwóch grup elektoratu może wiele zmienić. Kryzys na Ukrainie skłania niektóre kraje w regionie, na przykład Bułgarię, do zacieśnienia relacji z Zachodem na płaszczyźnie politycznej i obronnej. Pytanie, co dalej w Budapeszcie, pozostaje otwarte.

—tłum. Małgorzata Urbańska

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne