Reklama

Paweł Kukiz traci swoją armię

Szansa na sukces listy muzyka maleje.

Aktualizacja: 01.07.2015 16:30 Publikacja: 30.06.2015 20:54

Paweł Kukiz w kwestiach politycznych nie słucha już nikogo

Paweł Kukiz w kwestiach politycznych nie słucha już nikogo

Foto: AFP

Klimat na Islandii jest wyjątkowo niekorzystny. Wyspę elfów tak naprawdę da się zwiedzać tylko latem, gdy przy pewnej dozie szczęścia można liczyć na temperaturę rzędu kilkunastu stopni. Z tego turystycznego punktu widzenia bliski współpracownik Pawła Kukiza, prezydent Lubina Robert Raczyński, słusznie zrobił, wybierając się na islandzkie wulkany i lodowce właśnie teraz. Politycznie jednak ten urlop nie ma najmniejszego sensu, bo trwa kampania, która zdecyduje o pozycji Kukiza w polskiej polityce.

Może być jednak i tak, że Raczyńskiego tworzenie nowego ugrupowania już nie zajmuje. Pytamy prezydenta: – Czy pan jest jeszcze zaangażowany w projekt Kukiza?

– Nie wiem. Trzeba zapytać samego Pawła – odpowiada.

Spór o program

Raczyński to postać w otoczeniu Kukiza kluczowa. Nie tylko sponsor kampanii, ale także organizator, który pilnował zbierania podpisów i rejestracji komitetu wyborczego – uciążliwej biurokracji stanowiącej o sukcesie.

Kukiz wściekł się na Raczyńskiego, gdy ten tydzień temu w telewizji TVN 24 zapowiedział, że na weekendowej konwencji kukizowców w Lubinie zostaną ogłoszone nazwa ugrupowania i jego program na wybory parlamentarne. Uznał to za „rozgrywanie naszego ruchu". Na Facebooku – który służy mu do komunikowania się ze światem – napisał: „Nie zamierzałem i nie zamierzam podawać nazwy Ruchu na konwencji WoJOWników w Lubinie. To wymysł pana Raczyńskiego i jeśli ma jakąś »niespodziankę«, to niech ją sprezentuje w swoim najbliższym otoczeniu, do którego ja osobiście nie należę".

Reklama
Reklama

– Nie wymyśliłem sobie tego wszystkiego – zarzeka się Raczyński w rozmowie z „Rzeczpospolitą". – Wcześniej rozmawialiśmy z Pawłem o ogłoszeniu programu. Dyskusja obejmowała chociażby emerytury obywatelskie – twierdzi Raczyński. – Dyskutowaliśmy też o nazwie ruchu. Była zgoda co do tego, że muszą się w niej pojawić „Polska" i „Kukiz". Ostateczne decyzji nie było, ale chcieliśmy nawiązać do hasła Pawła z kampanii: „Potrafisz, Polsko!".

Faktem jest, że poszukiwanie programu dla eklektycznego ruchu Kukiza ruszyło zaraz po wyborach prezydenckich. Stąd m.in. spotkania z liberałami z Centrum im. Adama Smitha, którzy podsuwali kukizowcom swój ultraliberalny projekt zmian w podatkach. Także emerytury obywatelskie to projekt lansowany przez CAS. Inne rozważane pomysły to m.in. – według ustaleń „Rzeczpospolitej" – likwidacja powiatów.

Tyle że na konwencji Kukiz wykonał zwrot. Oświadczył, że programu nie ma i mieć nie zamierza. Część zwolenników Kukiza popadła w konfuzję. „Z czego będziemy Pana rozliczać, jak nie masz programu?" – pytali na Facebooku.

W odpowiedzi dostali wykład: „Chcę upodmiotowić obywatela i Polskę na arenie międzynarodowej. Chcę przerwać proces wysysania kapitału z Polski, chcę odpowiedzialności i kary dla zdrajców, którzy sprzedali (i wciąż sprzedają) naszą Ojczyznę korpo-banksterce. Kilkupunktowe programy partyjne to lep na frajerów".

Frekwencja na konwencji Kukiza po raz pierwszy była marna. Nasz rozmówca z otoczenia Kukiza: – Ludzie z całej Polski dzwonią zdumieni. Przestali rozumieć, co się dzieje.

I ten zwrot, i starcie z Raczyńskim to konsekwencje wojenek personalnych, które wybuchły tuż po wyborczej wiktorii Kukiza.

Reklama
Reklama

„Grupa lubińska" Raczyńskiego została zmarginalizowana przez byłego burmistrza Nysy Janusza Sanockiego i jego ludzi. „Lubińscy" od kilkunastu lat walczą z partiami i mają konkretny plan zmian ustrojowych w Polsce. Dla nich wybory do Sejmu i udział we władzy to sprawa najważniejsza. Sanocki i inni ludzie z obecnego otoczenia Kukiza to zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych – więc dla nich priorytetem nie są wybory, tylko wrześniowe referendum w tej sprawie.

Nowa strona ugrupowania (Ruchkukiza.pl) została stworzona przez nich i jest poświęcona referendum. Nie ma na niej ani słowa o wyborach.

Raczyński mówi: – Dla mnie kluczowe są wybory. W komitet przedreferendalny angażować się nie zamierzam.

Emocje na zapleczu

Takie jest merytoryczne tło konfliktów. Do tego dochodzą emocje, wzajemne pretensje i oskarżenia – od nepotyzmu przez antysemityzm po odchylenie schetynowskie włącznie. Lokalny boss PO Grzegorz Schetyna zna wielu ludzi z otoczenia Kukiza, stąd wzajemne podejrzenia o zbyt bliskie związki z nim. Nieistniejący jeszcze ruch ma też problem z samym liderem. Kukiz okazał się politycznym samorodkiem. Do tej pory jednak był głównie twarzą projektu politycznego, którego motor stanowili Raczyński i kilku innych samorządowców. Po wyborach Kukiz uwierzył w swą siłę polityczną. – Szybciej mówi, niż myśli. Zraża do siebie ludzi – opisuje jeden z naszych rozmówców.

Współpracownicy zarzucają mu, że zachłysnął się sukcesem. Rąbka tajemnicy uchylił poseł Przemysław Wipler, współpracownik Janusza Korwin-Mikkego. Podczas negocjacji w sprawie wspólnego startu do Sejmu Kukiz miał oświadczyć Mikkemu: „Panie prezesie, pan jest monarchistą. Ja mam 3 miliony głosów. I teraz królem jestem ja".

Raczyński sprowadza Kukiza na ziemię: – Paweł sam sobie nie poradzi z kwestiami formalnymi niezbędnymi do wystawienia list w wyborach – uważa.

Reklama
Reklama

W obozie Kukiza robi się nerwowo. Sondaże pokazują, że początkowy powyborczy entuzjazm Polaków dla jego partii szybko stygnie. Nieistniejące ugrupowanie nie jest już drugie, tylko trzecie w rankingach z wynikiem kilkunastu procent – wyprzedziła je Platforma. On sam stracił pierwsze miejsce w sondażu zaufania CBOS.

Co będzie dalej? – Najgorzej będzie, jeśli dalej będziemy tracić poparcie. Słaby wynik w wyborach parlamentarnych może doprowadzić do tego, że Platforma w jakiejś koalicji z PSL i lewicą będzie w stanie utrzymać władzę – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Dokładnie takie same nadzieje ma PO, gdzie spadki Kukiza uważane są za szansę na stworzenie koalicji wszystkich przeciw PiS.

A Kukiz? Zaprosił do współpracy wszystkich kandydatów na prezydenta, których uznał za antysystemowych – od Grzegorza Brauna po Magdalenę Ogórek. W kwestiach politycznych nikogo już nie słucha.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama