Rzeczpospolita: Co będzie z Grecją po referendum?
Panos Trigazis: Głosowanie na „nie", do czego namawia premier Aleksis Cipras, będzie zwycięstwem rządu i wyposaży go w silniejszy mandat do negocjacji. Chodzi o odrzucenie pakietu pomocy przedstawionego przez naszych partnerów i wierzycieli. W takim przypadku negocjacje te zakończą się sukcesem przed upływem 48 godzin na podstawie naszych nowych propozycji.
Jeżeli większość obywateli zdecyduje się głosować na „tak", czyli za przyjęciem pakietu, będzie to niewątpliwie porażką rządu, który będzie musiał wyciągnąć z tego konsekwencje. Nie wykluczam przedterminowych wyborów.
Tak czy owak nie zniknie problem, w jaki sposób Grecja może uniknąć bankructwa.
Kryzys, który przeżywamy, nie jest sprawą wyłącznie Grecji, lecz całej Europy. Chcemy z niego wyjść za pomocą programu, który został przyjęty przez obywateli naszego kraju w styczniu tego roku. To na podstawie tego mandatu rozpoczęliśmy negocjacje z naszymi partnerami w Europie i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Poszliśmy w nich na wszystkie możliwe ustępstwa, starając się osiągnąć porozumienie. Nigdy nie mieliśmy zamiaru zrywać relacji z Europą.