Eksperymenty moralnie podejrzane

Rozmowa z Markiem Oramusem, pisarzem, autorem książek z dziedziny fantastyki naukowej

Publikacja: 19.10.2015 20:59

Eksperymenty moralnie podejrzane

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Rzeczpospolita: Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili eksperyment, w ramach którego mózgi studentów poddano stymulacji polem magnetycznym. Poglądy polityczne części studentów w wyniku eksperymentu uległy zmianie. Nie bulwersują pana takie badania?

Marek Oramus: Bulwersują, bo ingerują w ludzką tożsamość. Przecież każdy ma prawo do własnych poglądów. Ciekawe, co teraz się stanie z badanymi studentami – czy zasymulowana zmiana poglądów jest procesem odwracalnym, a jeżeli tak, to w jakim stopniu? Takie eksperymenty są pod względem moralnym bardzo podejrzane.

Czy mogą one doprowadzić do tego, że w przyszłości będzie można nami sterować?

Nie znam zamiarów naukowców z UCLA, ale taka możliwość istnieje. A to dlatego, że nasze czasy charakteryzuje zasada: „Jak coś może być użyte przeciwko człowiekowi, to prędzej czy później zostanie użyte". Celem tego typu badań raczej nie jest uszczęśliwienie ludzi, tylko usprawnienie technik manipulowania nimi. Stanisław Lem już dawno, bo w wydanej w 1964 r. książce „Summa technologiae", rozważał możliwość sterowania człowiekiem, drażnienia jego zmysłów poprzez czynniki zewnętrzne. Powinno być to zakazane. Chociaż...

Co takiego?

Można sobie wyobrazić, że nawet jeżeli zakażemy badań na uniwersytetach, to dalej będą one prowadzone np. w tajnych ośrodkach wojskowych, a to dlatego, że sterowanie ludźmi – dla niektórych środowisk – może się wiązać z pewnymi korzyściami. Takie możliwości z pewnością spodobałyby się politykom, szczególnie przed wyborami, kiedy mogliby wpływać na poglądy wyborców. A szpiedzy byliby nimi wręcz zachwyceni!

A może by tak polityków poddać stymulacji?

Wcale nie byłoby to takie łatwe – politycy są z reguły lepiej zabezpieczeni niż bezbronny obywatel. Są wpływowi, otoczeni różnymi systemami ochrony, a może nawet bardziej świadomi zagrożenia. Mówię to, ponieważ ewentualne ingerowanie w czyjś umysł odbywałoby się raczej pod przymusem. Wprawdzie studenci Uniwersytetu Kalifornijskiego zgodzili się na badania nie dlatego, że ktoś ich zmusił albo że byli zagrożeni oceną niedostateczną z jakiegoś przedmiotu, tylko przez ciekawość, ale tego typu operacje widzę jednak oczami wyobraźni w kontekście przymusu. Pofantazjujmy: w „Przenicowanym świecie" bracia Strugaccy opisują wieże, które emitują promieniowanie wymuszające poparcie dla niechcianej przez społeczeństwo władzy. W Polsce można by do tego użyć np. wież transmitujących sygnał telefonii komórkowych. Chociażby w ten sposób, jeżeli uwierzymy Strugackim, można sterować ludźmi na masową skalę.

—rozmawiał Łukasz Lubański

Rzeczpospolita: Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili eksperyment, w ramach którego mózgi studentów poddano stymulacji polem magnetycznym. Poglądy polityczne części studentów w wyniku eksperymentu uległy zmianie. Nie bulwersują pana takie badania?

Marek Oramus: Bulwersują, bo ingerują w ludzką tożsamość. Przecież każdy ma prawo do własnych poglądów. Ciekawe, co teraz się stanie z badanymi studentami – czy zasymulowana zmiana poglądów jest procesem odwracalnym, a jeżeli tak, to w jakim stopniu? Takie eksperymenty są pod względem moralnym bardzo podejrzane.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać