- W celu zjednoczenia Białorusi i Rosji wcale nie trzeba prowadzić wojny. Uważam, że jeżeli będziemy uprawiać zdrową politykę i nie będziemy traktować Białorusi jako kogoś do obrabowania, zjednoczenie odbędzie się beż żadnej wojny i bez rozlewu krwi – powiedział Igor Striełkow (Girkin) w wywiadzie dla rosyjskiego portalu znak.com.
W ten sposób były minister obrony samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej tłumaczył cele założonego niedawno przez siebie Ogólnorosyjskiego Ruchu Narodowego. Założona w Moskwie organizacja nie uznaje granic państw, które powstały po upadku ZSRR oraz propaguje ideę „zjednoczenia Białorusi, Ukrainy i innych ziem rosyjskich w ramach jednego państwa rosyjskiego".
- W kwestii Ukrainy, to już jest inne pytanie. Wojna już trwa i nigdy od niej nie uciekniemy. Tę wojnę trzeba wygrać, ponieważ w przypadku przegranej, przegramy nie tylko Ukrainie, ale wszędzie. Nie zmieniam swojego zdania. Od momentu ponownego zjednoczenia się z Krymem innych opcji już nie ma. Pogodzenie się nie wchodzi w grę. Albo zniszczymy juntę, albo kapitulujemy przed nią – powiedział emerytowany pułkownik FSB.
Striełkow skrytykował jednocześnie rosyjskie władze, za „niechęć wprowadzenia armii regularnej do Donbasu". Jak twierdzi, on i zwolennicy jego organizacji, przejmą władzę w Rosji w efekcie kryzysu. – Innej opcji przyjęcia władzy obecnie po prostu nie ma. Każdy człowiek, który żyje w naszym kraju i nie jest członkiem partii „Jedna Rosja" rozumie, że wszystkie wybory to tylko fikcja i profanacja, począwszy od lat 90-tych – twierdzi.