"Izwiestia" podaje, że na Kremlu rozważają możliwe opcje odpowiedzi na incydent, do którego doszło 7 sierpnia. W czwartek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę przeprowadzenia zamachów terrorystycznych na Krymie. Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji (FSB) poinformowała, że rosyjskie siły starły się z dwoma ukraińskimi grupami dywersyjnymi. W trakcie tych starć miał zginąć rosyjski żołnierz oraz funkcjonariusz FSB.

- Nie zostawimy tego tak - oświadczył w czwartek Putin. Władze w Kijowie oświadczyły, że nie mają z tym nic wspólnego i że jest to prowokacja, która ma być pretekstem do kolejnej ofensywy Moskwy.

"Izwiestia", powołując się na źródła w rosyjskim MSZ, podaje, że Kreml chce odpowiedzieć na to zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Ukrainą. Według tych informacji Rosja rozważa wycofanie z terytorium Ukrainy wszystkich swoich dyplomatów wraz z personelem placówek dyplomatycznych. - W Moskwie taki scenariusz jest rozważany. Ostatnie słowo ma jednak głowa państwa - to prezydent podejmie decyzję na podstawie zebranych danych - twierdzi cytowany przez Izwiestia pracownik MSZ.

W czwartek prezydent Ukrainy postawił w stan gotowości bojowej wszystkie jednostki znajdujące się przy granicy z anektowanym Krymem oraz w Donbasie. Ukraiński resort obrony informował, że Rosjanie od strony Krymu postawili już wyrzutnie rakietowe typu GRAD.