Reklama

Jerzy Miller: Ktoś wierzy, że Władimir Putin spiskował z Donaldem Tuskiem?

Nigdy nie chciałem — i nikt z komisji nie chciał — by polski raport współbrzmiał z rosyjskim - zapewnił były szef komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej Jerzy Miller w rozmowie z Onetem. Miller odpowiedział w ten sposób na zarzuty, które pojawiły się w czasie konferencji powołanej przez szefa MON Antoniego Macierewicza podkomisji, badającej katastrofę smoleńską.

Aktualizacja: 18.09.2016 08:51 Publikacja: 18.09.2016 08:39

Zarzuty pod adresem komisji Millera (na zdjęciu w tle) pojawiły się na konferencji podkomisji Antoni

Zarzuty pod adresem komisji Millera (na zdjęciu w tle) pojawiły się na konferencji podkomisji Antoniego Macierewicza.

Foto: PAP, Radek Pietruszka

"Albo zadbamy o spójność raportów polskiego i rosyjskiego, o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów, albo sami sobie ukręcimy bicz. Jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie cała teoria spiskowa. Państwo zdają sobie sprawę, że to nie jest wyłącznie dla ministrów, dla generałów, dla komisji przy ministrze. To będzie potężna dyskusja publiczna z różnymi dla nas nieprzyjemnymi sugestiami" - taką wypowiedź Jerzego Millera zaprezentowała podkomisja stworzona przez Macierewicza.

- Nagranie, o którym mowa dotyczy pierwszego lub drugiego posiedzenia komisji z moim udziałem, kilkanaście dni po katastrofie. Było ono poświęcone sprawom organizacyjnym i technicznym. Na mój wniosek, członkami polskiej komisji byli w równej liczbie cywile i wojskowi, przyzwyczajeni do stosowania swoich procedur. I stąd moja wypowiedź - wyjaśnił Miller.

- Nie chodzi o to, że fakty byłyby inne, tylko o to, że raporty miałyby inną konstrukcję. A ja chciałem, by każdy czytelnik mógł przeczytać oba dokumenty i zrozumieć, jakie jest stanowisko polskie, a jakie rosyjskie - dodał.

Miller przypomniał też, że do raportu rosyjskiego MAK ws. przyczyn katastrofy komisja, którą on kierował, złożyła 100 stron zastrzeżeń i sprzeciwów.

Były szef MSWiA oburzał się też sposobem traktowania członków komisji, na czele której stał. - Jak można mówić, że ci ludzie - w pełnym gronie - cokolwiek sfałszowali? Na jakiej podstawie? Wszyscy podpisali raport. I co? Te 34 osoby to po prostu kłamcy i fałszerze? Jak można nas tak traktować? Ktoś w to wierzy, że tak właśnie było? Że nie znalazł się ani jeden sprawiedliwy? Że Putin spiskował z Tuskiem, żeby zabić prezydenta, a my zrobiliśmy wszystko, aby ukryć ten spisek? - pytał.

Reklama
Reklama

Podkreślił też, że członkowie jego komisji "znieśli presję, zarzuty przekrętów i ukrywania dowodów". - A dziś są obrażani, upokarzani, zwalniani z pracy - taką dostają zapłatę od organów swojego państwa - ubolewał.

Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama