Kobiety tłumaczyły, że wiedzą jak to jest stracić wszystko i dlatego czuły, że muszą jakoś pomóc ofiarom huraganu.
Syryjki przygotowały posiłek dla ofiar Irmy na własny koszt i same przywiozły go do Centrum Islamskiego w Alpharetta, gdzie kilkadziesiąt osób znalazło schronienie przed Irmą.
Siostry odmówiły przyjęcia pieniędzy za pomoc tłumacząc, że same musiały niegdyś uciekać z domu i nie chcą, żeby ofiary huraganu czuły to, co czuły wtedy one.
- Jesteśmy takie same, jak Amerykanki. Nie życzymy innym źle. To leży w naturze Syryjczyków. Religia nakazuje nam tak postępować - mówiła Nora w rozmowie z Huffington Post.
Z kolei Abeer podkreśla, że wraz z siostrą "wiedzą jak to jest, kiedy trzeba porzucić wszystko co się ma". Dlatego, jak mówi, po prostu "zadzwoniła do siostry i razem zaczęły gotować", by pomóc osobom uciekającym przed Irmą.