[b] Kiedy dowiedział się pan o tym, że Michaił Jużny oddaje mecz walkowerem?
Łukasz Kubot:[/b] Rozgrzewałem się z Marachem od 9.30 do 10.00, a po nas rozgrzewał się Jużny. Poszedłem do szatni, przygotowałem rakiety, rozciągałem się. Podszedł Jużny podał mi rękę i powiedział, że wycofuje się z turnieju. Trener Miszy, powiedział mi, że Rosjanin nie może wyjść na kort. Dał mu się we znaki mecz z Richardem Gasquetem. 4 i pół godziny, potem jeszcze dobił go debel. Gdyby wyszedł na kort, mógłby tylko pogorszyć sytuację.
[b] Co pan czuł? [/b]
Z jednej strony radość, z drugiej strony, współczuję mu, bo wiem, że kontuzja na początku roku to niemiła historia. Życzę Miszy, aby jak najszybciej wrócił do zdrowia i na korty. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak „wygrałem“ mecz. W Belgradzie Andriejew poddał się, ale w trakcie gry. Pokonały go mięśnie brzucha. W deblu zdarzyło mi się dwa, może trzy razy wygrać mecz walkowerem, ale w singlu nie przypominam sobie takiej sytuacji.
[b]Czwarta runda singla w Wielkiem Szlemie to duża sprawa...[/b]