– Wasze zgromadzenie jest nielegalne! Ostrzegamy, iż każdy jego uczestnik może być pociągnięty do odpowiedzialności! – tymi słowami milicja powitała Polaków gromadzących się przy odebranym im pięć lat temu Domu Polskim w Grodnie.
Mimo obecności milicyjnych kamer filmujących uczestników nielegalnego wiecu zwolennicy niezależnego Związku Polaków z Andżeliką Borys na czele zaczęli zapalać znicze i stawiać je pod wmurowaną przy rogu Domu Polskiego tablicą upamiętniającą ofiary represji stalinowskich. Przyszli tu na apel kierownictwa niezależnego ZPB, by wyrazić solidarność z prześladowanymi rodakami w Iwieńcu.
– Hańba białoruskiej milicji, która walczy ze 70-letnimi staruszkami! – nawiązał do dramatycznych wydarzeń w Iwieńcu prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut. – Hańba! – odpowiedzieli zgromadzeni.
Poczobut, którego milicja kilka godzin wcześniej ostrzegła przed konsekwencjami wynikającymi z organizacji nielegalnego wiecu, zwrócił się do zgromadzonych z apelem, by w najbliższy poniedziałek znaleźli czas na wycieczkę do Wołożyna – stolicy rejonu, w którym leży Iwieniec. 15 lutego w Wołożynie odbędzie się bowiem proces sądowy, który ma rozstrzygnąć o losie zajętego przez milicję iwienieckiego Domu Polskiego.
– Iwienieccy Polacy już zbierają podpisy pod apelem, by ich siedziba pozostała w polskich rękach – ogłosił Poczobut,tłumacząc, że warto wesprzeć rodaków w decydującym dla nich dniu.– Poparcie dla naszych działań już wyraził prezydent Polski Lech Kaczyński i inni przedstawiciele najwyższych władz Rzeczypospolitej! – oznajmiła szefowa polskiej organizacji Andżelika Borys, zbierając aplauz zebranych. Pani prezes przypomniała także o tym, że walkę polskiej mniejszości na Białorusi poparli liderzy białoruskiej opozycji – między innymi Aleksander Milinkiewicz i Anatol Lebiedźka. – Na Białorusi są łamane prawa nie tylko Polaków, lecz wszystkich obywateli – przypomniała Borys.