Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wystosował list do polityków z jego partii, w którym przekonuje, że to on powinien być kandydatem PO na prezydenta. Zrobił sobie też zdjęcie z byłym prezydentem Lechem Wałęsą, a ten zadeklarował poparcie dla Komorowskiego. Do członków PO napisał również jego kontrkandydat Radosław Sikorski, szef MSZ.
Jednak – jak twierdzą nasi informatorzy z kręgu władz PO – przeprowadzone niedawno na zlecenie partii sondażowe badania wskazały na wysoki elektorat negatywny Komorowskiego. – Były przeprowadzane badania zewnętrzne. Zdecydowanie lepiej w nich wypadł Sikorski i m.in. to skłoniło Donalda Tuska do przeprowadzenia prawyborów – opowiada znany poseł Platformy.
Według jednego z liderów partii wskazany przez poufne sondaże poziom negatywnego elektoratu Komorowskiego sięga kilkunastu procent, a to budzi obawy władz PO, że w drugiej turze Komorowski mógłby przegrać z Lechem Kaczyńskim.
– Jeżeli naszym kandydatem zostanie Komorowski, to wtedy będziemy się zastanawiać, jak zwiększyć jego elektorat pozytywny – komentuje Tomasz Tomczykiewicz, wiceprezes PO.
– Wewnątrz elektoratu Platformy Komorowski ma bardzo duże poparcie, a sondaże zewnętrzne są dotknięte ryzykiem błędu, bo uwzględniają też wyborców innych kandydatów – dodaje Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO. Ale politycy tej partii przyznają, że bardziej niż ewentualnych „haków z WSI” boją się wpływu na wynik wyborów negatywnego elektoratu. Dlatego będą chcieli ocieplić wizerunek marszałka Sejmu. Sposobem na to mają być m.in. liczne spotkania z wyborcami.