Co kryją rosyjskie archiwa

Szef Federalnej Agencji Archiwalnej Rosji mówi o znalezieniu nowych dokumentów w sprawie Katynia

Aktualizacja: 06.04.2010 09:02 Publikacja: 05.04.2010 21:08

Ekshumacja zwłok polskich oficerów pomordowanych w Katyniu, wiosna 1943 r. (reprodukcja: Jerzy Dudek

Ekshumacja zwłok polskich oficerów pomordowanych w Katyniu, wiosna 1943 r. (reprodukcja: Jerzy Dudek)

Foto: Muzeum Katyńskie

Treść odpowiedzi rosyjskiego rządu na skargę Polaków [link=http://www.rp.pl/artykul/442884,456406_Rosjanie_neguja_mord_w_Katyniu.html" "target=_blank]ujawniła w wydaniu świątecznym „Rzeczpospolita”[/link].

Część dokumentów przechodzi właśnie procedurę odtajniania – powiedział w rozmowie z „Rossijską Gazietą” szef Federalnej Agencji Archiwalnej Rosji Andriej Artizow. Nie sprecyzował, o jakie materiały chodzi i czy można liczyć na ich ujawnienie przed katyńskim spotkaniem premierów Donalda Tuska i Władimira Putina 7 kwietnia. Ze słów Artizowa wynika, że dokumentów jest niewiele i „nie zmieniają istoty tego, co już wiadomo o tej zbrodni, jednak pomagają doprecyzować liczbę i listy zabitych”.

Wypowiedź archiwisty w krótkim wywiadzie dla dziennika rozbudziła nowe nadzieje. Kilka tygodni temu „Gazeta Wyborcza” informowała, że archiwiści Federalnej Służby Bezpieczeństwa poszukują brakującej listy białoruskiej zawierającej nazwiska prawie 4 tysięcy Polaków z terenów zachodniej Białorusi, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku.

– Sądzę, że Moskwa przygotowuje jakiś gest – mówi „Rz” politolog Aleksiej Makarkin. – Putin nie pojedzie do Katynia z pustymi rękami. Może będzie to lista białoruska, może jakiś inny dokument dostarczający nowych informacji o tej zbrodni – dodaje.

O losach listy białoruskiej historycy mają różne opinie. Jedni biorą informacje o jej poszukiwaniu za dobrą monetę, inni nie wykluczają, że Moskwa dawno wie, gdzie się ona znajduje. Zgadzają się jednak, że jeśli dojdzie do jej przekazania, będzie to bardzo ważny gest. – Nie znamy miejsc, w których oprawcy ukryli ciała ofiar zbrodni. Ujawnienie listy i miejsc pochówku byłoby pięknym gestem, który Polacy przyjęliby z wdzięcznością – mówił w Moskwie sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

Artizow zaznaczył, że jeden z kluczowych dokumentów w sprawie katyńskiej – notatka Berii z 5 marca 1940 roku z rekomendacją rozstrzelania Polaków, na której złożyli podpisy Stalin i jego towarzysze z Politbiura – jest autentyczny.

– W trakcie tego śledztwa przeprowadzono ekspertyzę kryminologiczną i grafologiczną decyzji Politbiura, która potwierdziła autentyczność dokumentu – mówił Artizow. Zarówno w Rosji, jak i w Polsce badacze Katynia nie mają co do tego wątpliwości, ale prawdziwość dokumentu uparcie podważają osoby negujące odpowiedzialność ZSRR.

Także podczas piątkowej dyskusji po pokazaniu pierwszy raz przez rosyjską telewizję filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy obecni w studio historycy podkreślali, że nie ma wątpliwości ani co do autentyczności dokumentów, ani co do odpowiedzialności ZSRR. Zmiana podejścia do Katynia w Rosji rzuca się w oczy. Obrońcy Stalina ucichli, oprócz niezmordowanych komunistów, którzy w gazecie „Prawda” i na swoich stronach internetowych, a nawet w rosyjskim parlamencie wciąż próbują przekonywać, że zbrodni dokonali Niemcy. Rosjanie obejrzeli „Katyń” Wajdy, a w prasie pojawiło się sporo publikacji o potrzebie mówienia prawdy, wspólnym bólu, który łączy, i „historycznym spotkaniu” premierów Tuska i Putina, do którego ma dojść nad grobami polskich oficerów w Lesie Katyńskim.

W tym kontekście jak dysonans zabrzmiała odpowiedź rosyjskiego rządu na skierowaną do Trybunału w Strasburgu skargę krewnych dziesięciu zamordowanych polskich oficerów. Rząd w Moskwie trzyma się w niej linii stosowanej dotychczas przez rosyjskie sądownictwo. Ujawnienie treści pisma zakłóciło dobrą atmosferę i wywołało w Rosji pewną dezorientację.

Pojawiły się opinie, że być może zawiniła opieszałość moskiewskich biurokratów. Ale nie brak też głosów przypominających, że „Kreml ma wiele wież”, a także wezwań, żeby nie burzyć tego, co już zostało zbudowane, przedwczesnymi wywodami.

– Moskwie ewidentnie zależy na pojednaniu z Polską. Jestem jednak pesymistą, jeśli chodzi o zmianę linii w sprawie uznania zabitych za ofiary represji – mówi Aleksiej Makarkin.

– O zmianie zaczęto mówić, kiedy na początku lutego Władimir Putin zaprosił Donalda Tuska do Katynia, a odpowiedź rządu dla Strasburga jest, jak sądzę, datowana 19 marca – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Gurianow z organizacji Memoriał. – Ale nie przesądzajmy sprawy, poczekajmy do środy – dodaje.

21 kwietnia rosyjski Sąd Najwyższy jako druga instancja rozpatrzy skargę Memoriału na odmowę odtajnienia decyzji o umorzeniu śledztwa katyńskiego. Wcześniej rozpatrzenia skargi na Międzyresortową Komisję Ochrony Tajemnicy Państwowej odmówił moskiewski sąd miejski.

– Przekonamy się, czy wiatry rzeczywiście powiały w inną stronę – stwierdza Aleksander Gurianow.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=j.prus@rp.pl]j.prus@rp.pl[/mail]

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne