– System został już uruchomiony, ale... bez tablic na przystankach – mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski. – Producent obiecał je włączyć 15 grudnia.

Do tego czasu specjaliści z firmy Ascom mają pracować nad kalibracją systemu, który będzie „się uczył” np., ile trwa przejazd danego odcinka w godzinach szczytu i poza nim. Potrzebne to będzie do szacowania czasu przyjazdu na przystanek. Tablice mają bowiem pokazywać stan faktyczny – za ile minut tramwaj danej linii przyjedzie – a nie teoretyczny (taki możemy sobie sprawdzić na rozkładach w gablotach).

System miał działać już w połowie października, a kalibracja to już kolejna przyczyna opóźnienia. Dwa tygodnie temu Łukasz Wróbel z Ascomu tłumaczył „Rz”, że system informatyczny Tramwajów Warszawskich okazał się niewystarczająco zabezpieczony przed atakami hakerów. Przekonywał, że istniało ryzyko włamania i wyemitowania przez kogoś na zewnątrz na tablicach obraźliwych napisów.

Tramwajarze stracili już cierpliwość i naliczają kary za każdy dzień opóźnienia. Jaka to w tej chwili kwota, Szydłowski nie chce ujawnić. Przy poprzednim niedotrzymaniu terminu kar finansowych nie było, ale firma zobowiązała się ustawić dwie dodatkowe tablice. Nie ma ich do tej pory. Przedstawiciele Ascomu twierdzą, że trzeba do tego takiej liczby zezwoleń, jakbyśmy chcieli postawić w centrum Warszawy wieżowiec.System informacji pasażerskiej to standard np. w Berlinie czy Londynie. Ten dla Al. Jerozolimskich będzie kosztował 8,2 mln zł.