Pojedynki w imieniu koloru i czerni

„Dresiarze” pochodzą z Warszawy, Łodzi, Krakowa, Katowic. Walczą między sobą w Galerii Grafiki i Plakatu

Aktualizacja: 18.02.2008 03:19 Publikacja: 18.02.2008 03:18

Pojedynki w imieniu koloru i czerni

Foto: Rzeczpospolita

Obecna wystawa nosi zagadkowy tytuł „DDReSS, czyli walka koloru z czernią”. Zaproszono do udziału w niej pięciu grafików, których inicjały nazwisk złożyły się na tytułowy „DDReSS” – Dwurnika, Durskiego, Rosochę, Skórczewskiego i Siarę.

W grafice po raz pierwszy barwy zastosowano mniej więcej dwa stulecia temu. W minionym półwieczu, kiedy w graficznej dyscyplinie pojawiło się kilka nowych i nowoczesnych technik, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę tęczy. Ostatnio znów się zmieniło. Coraz większym powodzeniem cieszy się duet bieli i czerni. Podejrzewam, że to z przekory, dzięki komputerom bowiem każda paleta stała się możliwa.

Teodor Durski, łodzianin, najmłodszy z grupy „dresiarzy”, używa czerwieni, lecz oszczędnie. W jego kompozycjach przeważają szarości i czernie. W ogóle jest powściągliwy. Jego postaci to płaskie sylwety. Ludzkie cienie. W niektórych sitodrukach (np. „Bezimienny”, „Koszula”) głowę i tors człowieczy zastępują… dłonie. Powielone, połączone ze sobą skomplikowanymi gestami i uściskami. Zabieg, który kojarzy się z mową migową. Uświadamia też, że gestykulacja informuje o emocjach i intencjach dobitniej niż słowa.

Podobnie chyba myśli Wiesław Rosocha. Jego kompozycje są wyciszone i nieprzegadane w formie. Na pozór proste, przy bliższym kontakcie okazują się złożone, metaforyczne. Powstają z realistycznie odtworzonych fragmentów twarzy – oka, nosa, ust – intrygująco wpisanych w kształty mniej oczywiste. Ulepione z innej materii, jakby z mgły. Za to pozostała trójka „dresiarzy” lubi wdawać się w szczegóły. Tadeusz Siara pisze „listy”, jak nazywa precyzyjne akwaforty z widokami miast lub architektonicznych detali. Nie fantazjuje, za inspirację służą mu autentyczne krajobrazy.

Krakowianin Krzysztof Skórczewski uwielbia fikcyjne budowle. Jego wieże Babel, labirynty i inne konstrukcyjne szaleństwa wykreślone są tak misternie, że wydaje się niemożliwością, by były wyłącznie projekcją wyobraźni. A jednak.

Odwrotnie Edward Dwurnik. Warszawski malarz, grafik i rysownik chętnie podróżuje. Po kraju i świecie. Z wojaży przywozi pamiątkowe panoramy. Ujęte nieco z góry, jakby z wysokiego piętra. Można rozpoznać, co to za budowla, ulica, plac. Ale ani kolorystyka, ani sceny wplecione w rzeczywiste miejsca nie odpowiadają rzeczywistości. W wersji Dwurnika plac Trzech Krzyży mieni się żółto-niebiesko-fioletową gamą, a spacerujący jezdnią liliowy pies jest wielki jak pół autobusu. Pewnie dlatego ignoruje niebezpieczeństwo.

Wystawa czynna do 29 lutego

Obecna wystawa nosi zagadkowy tytuł „DDReSS, czyli walka koloru z czernią”. Zaproszono do udziału w niej pięciu grafików, których inicjały nazwisk złożyły się na tytułowy „DDReSS” – Dwurnika, Durskiego, Rosochę, Skórczewskiego i Siarę.

W grafice po raz pierwszy barwy zastosowano mniej więcej dwa stulecia temu. W minionym półwieczu, kiedy w graficznej dyscyplinie pojawiło się kilka nowych i nowoczesnych technik, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę tęczy. Ostatnio znów się zmieniło. Coraz większym powodzeniem cieszy się duet bieli i czerni. Podejrzewam, że to z przekory, dzięki komputerom bowiem każda paleta stała się możliwa.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!