Rz: Mówił pan ostatnio, że Polska oczekuje od Stanów Zjednoczonych pomocy liczonej w dziesiątkach milionów dolarów rocznie. W jaki sposób miałoby to wzmocnić nasze bezpieczeństwo, co jest podstawowym warunkiem stawianym podczas negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej? Przecież to niewielki ułamek budżetu naszej armii.
Bogdan Klich:
Moim zdaniem umieszczenie na terenie Polski instalacji amerykańskich może dać korzyści, ale pociąga też za sobą nowe wyzwania i zagrożenia.
Z jednej strony włącza Polskę w amerykański system obronny, z drugiej jednak zwiększa ryzyko ataku rakietowego czy terrorystycznego. Te zagrożenia wymagają od nas dodatkowych inwestycji w siły zbrojne, inwestycji, na które nas nie stać. Dlatego rozmawiamy z Amerykanami na temat ich udziału w modernizacji naszych sił zbrojnych.
Amerykanie przecież nie wykluczają wzmocnienia naszej obrony kontrwywiadowczej, co jest kluczową pomocą w walce z zagrożeniem terrorystycznym. Trudno im jednak zaakceptować pogląd, że obecność amerykańskich rakiet naraża nas na rosyjski atak, w związku z czym potrzebujemy nowoczesnej obrony przeciwrakietowej.