- To prawda, dlatego z wyborów na wybory poprawialiśmy nasz wynik. Do kolejnej kampanii jest jednak jeszcze sporo czasu. Jestem przekonany, że wyciągniemy wnioski z błędów ostatnich miesięcy.
- Jeśli ten kto wygra wybory prezydenckie, będzie faworytem w parlamentarnych, to skoncentrujecie się na walce o prezydenturę?
- I pewnie tak się stanie. Wbrew rozmaitym plotkom nie ma żadnej alternatywy dla kandydatury prezydenta Kaczyńskiego.
- Co zmieniło się w funkcjonowaniu głowy państwa, po odejściu szefowej prezydenckiej kancelarii Anny Fotygi, która nie była w mediach widoczna? Piotr Kownacki wydaje się pod tym względem lepszy...
- Minister Fotyga rzeczywiście traktowała media z nieufnością. Ala ta nieufność nie wzięła się znikąd. Przez wiele miesięcy była ulubionym celem mediów. W atakach na nią widać było zresztą przejawy seksizmu. Co do ministra Kownackiego, to został przez media przyjęty o niebo lepiej.
- Michał Kamiński nie ma poczucia, że jest z mediów wygryzany przez Piotra Kownackiego?
- Nie żartujmy. Aktywność medialna Pałacu jest wciąż zbyt mała. Uważam, że więcej ministrów prezydenckich powinno wspomagać Michała. Mają przeciwko sobie gigantyczną machinę rządową. Jeszcze żaden rząd nie wydawał tylu pieniędzy na PR. I to niestety często czarny PR przeciwko prezydentowi. Poza tym minister Kownacki daje dużą nadzieję, na usprawnienie pracy kancelarii.
- Wskazuje mu pan miejsce?
- Absolutnie nie. Minister Kownacki ma opinię świetnego administratora. Jeszcze z czasów NIK-u. W Orlenie sprawdził się także jako menadżer. Taka osoba bardzo przyda się w pałacu prezydenckim.
- Jeśli minister Kownacki się na tym nie skupi, popadnie ze spin doktorami w konflikty i zaczną się w Pałacu walki podjazdowe?
- Skąd taki pomysł? Nie będzie żadnych walk podjazdowych. Jestem przekonany, że Michał Kamiński nie zrobi niczego, co by szkodziło wizerunkowi prezydenta. Jest zainteresowany reelekcją prezydenta, jak mało kto. Atmosfera w kancelarii dawno nie była tak dobra.
- I kto ma zawsze dostęp do prezydenta? Małgorzata Bochenek? A inni mają blokadę dostępu do ucha prezydenta?
- Ależ Lech Kaczyński jest jednym z najbardziej dostępnych polityków! Osobiście odbiera swój telefon komórkowy. Wszyscy wyżsi urzędnicy ten numer jego telefonu mają. I w sprawie, którą uważają za ważną, mogą zadzwonić. Prezydent jest dostępny niemal 24 godziny na dobę.
- Ile jest to osób?
- Przynajmniej dwadzieścia. To jest mit, że prezydent jest gdzieś tam otoczony trzema czy czterema kordonami, broniącymi do niego dostępu.
- Ale jednym z tych kordonów jest minister Bochenek, a w tle jest bojący się przebić Piotr Kownacki?
- Być może jest grupa osób zainteresowanych zrobieniem z Małgorzaty Bochenek czarnego charakteru. Widać to w wielu tekstach prasowych. Uważam, że Małgosia robiła dotąd błąd unikając kontaktów z dziennikarzami. Ułatwiła tym samym życie grupie intrygantów, którzy nie mają niczego lepszego do roboty niż spotykanie się z dziennikarzami w kawiarniach, restauracjach i opowiadanie jaka to Małgorzata Bochenek jest straszna. I jak psuje wizerunek prezydenta.
- Pan do nich nie należy?
- Absolutnie nie. Uważam, że taka ocena minister Bochenek jest głęboko niesprawiedliwa.
- Czy prezydent wyciągnął wnioski, z tego że gdy są walki podjazdowe w kancelarii między różnymi grupami, to on najbardziej na tym traci?
- Prezydent zrobił wiele, by tych niesnasek było mniej. I jest ich mniej niż wcześniej.
- Prezydent ma pomysł balu, PiS z kolei planuje na listopad wielką konwencję. Pomysł zaczerpnęliście od republikanów, których podpatrywaliście ostatnio w USA?
- Pan prezydent jest przekonany, że 11 listopada należy świętować radośnie. Tego dnia obchodzimy przecież odzyskanie niepodległości. Stąd pomysł balu, ale nie tylko. Obchody tego święta będą bardziej rozbudowane. Co do konwencji to te które obserwowałem w Stanach miały charakter wyborczy, z balonikami confetti. PiS chce tymczasem zorganizować konwencję programową. Pracujemy nad tym już od kilku miesięcy. Będzie to nowość na naszej scenie politycznej. Nic więcej nie powiem, bo w Polsce konkurencja nie ma skrupułów by wykorzystywać czyjeś pomysły.
- Co może być atrakcyjnego w konwencji programowej?
- Mamy pomysł na zupełnie inny zjazd partyjny, niż to, by działacze się spotkali i klepnęli kilka uchwał.
- To co, zatańczą oberka?
- Tańczyć będą na balu, choć pewnie nie oberka. To będzie dyskusja programowa, ale bardziej atrakcyjna niż typowe tego typu imprezy. Nic więcej nie powiem.
- Zaprosicie Dodę?
- Serce Dody jest już chyba zajęte dla Donalda Tuska.