- Traktowałem to jako ostateczność, ale nie mam wyjścia: złożę skargę do Strasburga. Ponieważ sprawa wobec mnie ma tło polityczne, będzie to skarga przeciwko rządowi Donalda Tuska - mówi "Rz" były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I dodaje: Prokuratura publicznie postawiła mi zarzuty, a teraz celowo przewleka postępowanie nie pozwalając, bym przed sądem dowiódł niewinności.
Prokuratura Okręgowa w Płocku w lipcu wniosła o uchylenie Ziobrze immunitetu poselskiego, chcąc postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień za udostępnienie w 2006 r. akt sprawy mafii paliwowej szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Na początku września były minister zrzekł się immunitetu. Nie ma więc przeszkód, by go wezwać, ogłosić zarzuty i przesłuchać w charakterze podejrzanego. Jednak do tej pory prokuratorzy tego nie zrobili.
- Mija trzeci miesiąc odkąd się zrzekłem immunitetu i nic się nie dzieje. Nawet mnie nie wezwali na przesłuchanie – twierdzi Ziobro. - Chciałem szybko stanąć przed sądem, ale to mi się uniemożliwia. Nie mogę inaczej zaskarżyć przewlekłości – tak tłumaczy zamiar zainteresowania swoją sprawą Trybunału w Strasburgu.
Jakie zarzuty miałyby znaleźć się w skardze? - Przewlekłość, naruszenie prawa do obrony i do rzetelnego procesu w rozsądnym terminie – wylicza były minister.
Jak powiedział „Rz”, skarga jest już wstępnie przygotowana. – Zostanie wysłana za kilkanaście dni – wyjaśnia Ziobro. Ma być do niej dołączony wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu. – Zostanie wcześniej przetłumaczony na język angielski i również przesłany – potwierdza były minister. Chciałby przekonać Trybunał, że jest niewinny, a sprawa ma wyłącznie podtekst polityczny. Zrzekając się w Sejmie immunitetu, mówił, że wniosek prokuratury to "zemsta" za jego walkę z korupcją.