U mnie na boisku musi być ogień

Franciszek Smuda, trener lidera ekstraklasy Lecha Poznań: Trzymiesięczny okres przerwy w rozgrywkach to przekleństwo. Za dużo tracimy, czekając na grę.

Aktualizacja: 09.12.2008 00:18 Publikacja: 08.12.2008 16:50

Franciszek Smuda

Franciszek Smuda

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Lech jest jedyną drużyną, która jeszcze trenuje i gra. To dla trenera problem, kiedy piłkarze na tydzień przed świętami muszą myśleć o piłce, a nie o gwiazdce?

FRANCISZEK SMUDA[/b] - To nie jest żaden problem. Nawet lepiej, że tak się dzieje, jestem z tego zadowolony. Trzymiesięczny okres przerwy w rozgrywkach to przekleństwo. Za dużo tracimy, czekając na grę. Musimy wypełnić martwy okres meczami kontrolnymi, a jeśli przerwy nie ma, lub jest maksymalnie krótka, piłkarze mają jeszcze wszystko w nogach.

[b] Czyli przygotowanie do meczu z Feyenoordem, który odbędzie się 17 grudnia nie stanowi dla pana problemu? [/b]

Żadnego. Weszliśmy w rytm, a zawodnicy wolą grać niż trenować siłę lub kondycję. To jest normalne. W Widzewie, kiedy walczyliśmy o europejskie puchary - w Lidze Mistrzów, czy o Puchar UEFA miałem dokładnie to samo, co teraz w Lechu. Rytm i oczekiwanie na mecz. Kiedy potem piłkarz już wyjdzie na boisko, chce mu się grać i walczyć. Akumulator w samochodzie ładuje się poprzez jazdę. Piłkarz ładuje akumulator grając.

[b] Wspomniał pan o Widzewie. Można go porównać z Lechem pod innymi względami, choćby pod względem waleczności? [/b]

Nie można porównywać ani Lecha z Widzewem, ani z Legią, Wisłą czy Lubinem, a więc klubami, w których pracowałem. W każdym miejscu są inne warunki, piłkarze, poziom możliwości finansowych i tak dalej. Każda drużyna grała innym stylem. Poza tym przez dwanaście lat, które upłynęły od Ligi Mistrzów w Łodzi, piłka bardzo się zmieniła. W Widzewie walczyłem o mistrzostwo Polski, a w Lubinie przejąłem zespół na ostatnim miejscu. Dawniej kładło się nacisk na siłę a dziś uczymy jak grać dynamicznie i na pełnej szybkości. Jeśli zawodnik nie ma ponadprzeciętnej techniki, nie osiągnie się z nim sukcesów.

[b] Jeśli wszyscy trenerzy robią to samo, dlaczego jednym się udaje, a innym nie? [/b]

Z powodów, które wymieniłem. I jednak czymś trenerzy się różnią. Lektury są wprawdzie takie same, ale wnioski każdy wyciąga inne, jak potrafi. Ja opracowując taktykę na mecz czuję się jak strateg wojskowości. Myślę nie tylko o swojej drużynie i zadaniach każdego zawodnika, ale o tym co w tym czasie wymyśla mój przeciwnik. Albo ja przechytrzę jego, albo on mnie. Lech na przykład gra podobno bez lewego pomocnika. To prawda, czy nieprawda? Trudno się zorientować i o to chodzi.

[b] Kiedy przychodzi pan do nowego klubu, od czego pan zaczyna? [/b]

Od oceny możliwości piłkarzy. Jeśli wiem na co ich stać, to mogę wybrać taktykę odpowiednią do ich możliwości. To jest trochę jak z lekarzem. Im szybciej postawi prawidłową diagnozę, tym szybciej pacjent wyzdrowieje. To mi się udało nawet w Wodzisławiu, gdzie nie było ćwierć napastnika, a mimo to jakoś daliśmy sobie radę. W klubach o większych możliwościach można w takich sytuacjach sprowadzić nowych zawodników.

[b] Czy w Lechu grają wyłącznie tacy, których pan wskazał? [/b]

Nie do końca, chociaż w dużym stopniu mogę powiedzieć, że to są moi zawodnicy. Ale pracuję tam już trzy lata. Niektórzy znają mnie dłużej, inni dopiero od niedawna. Jakub Wilk gra coraz lepiej, ponieważ pracuje ze mną od dwóch i pół roku. A Robert Lewandowski jest z nami od kilku miesięcy i trzeba powoli wprowadzać go nie tylko do drużyny, ale do wielkiej gry. Jak on ma wygrać z Deportivo czy CSKA, skoro przed przyjściem do Poznania ganiał głównie po wiejskich boiskach? To jest wielki talent. Kiedy pojechałem oglądać go do Pruszkowa, po kwadransie powiedziałem dyrektorowi, żeby przygotował pieniądze. A Lewandowski będzie jeszcze lepszy, kiedy nabierze doświadczenia i przepracuje ze mną pierwszą zimę.

[b] Lewandowski, Semir Stilic, Rafał Murawski, Jakub Wilk, Hernan Rengifo to są młodzi zawodnicy, których chciałby mieć pewnie każdy trener w ekstraklasie. Jak w Poznaniu ich się szuka i kształtuje? [/b]

Każdego inaczej. Lewandowskiego oglądałem sam, Stilicia polecili nam ludzie pracujący dla Lecha. Murawski przeszedł z Amicą, Wilka wychowałem. To są normalne drogi, znane w każdym klubie. Reszta należy do trenera. U mnie w drużynie każdy zawodnik musi być inny. Jeśli jest dwóch takich, jak na przykład w Wiśle Mauro Cantoro i Radosław Sobolewski, to gra nie ma prawa się układać. Jeśli w Lechu Rengifo spełnia warunki napastnika, jakie przed nim stawiam, odgrywa piłkę głową mocniej i celniej niż niejeden zawodnik nogą, to nie postawię obok niego napastnika o podobnych cechach. Tylko kogoś takiego jak Sławomir Peszko, Jakub Wilk, czy właśnie Lewandowski. Muszę tylko uważać, często podejmować decyzję za zawodników. Bo młody chłopak, któremu zależy na grze na pytanie jak się czuje i czy jest zmęczony, zawsze odpowie: czuję się dobrze i nic mi nie jest. Nawet jeśli to nieprawda. To trener musi ocenić, czy wystawiając takiego gracza nie wyrządza mu krzywdy.

[b] Pan rozmawia z piłkarzami? [/b]

Z każdym rozmawiam, poza tymi, którzy nie chcą, ale takich to ja nie chcę i pozbywam się ich z drużyny.

[b] Pokonanie Feyenoordu jest realne? [/b]

A dlaczego nie. To dobra drużyna, z Royem Makaayem, Jonem Dahlem Tomassonem. Ale ja też mam swoją. I to nie dwóch - trzech piłkarzy, bo to już nie wystarcza, tylko cały zespół. A moje zasady, które im wpajam widać, to prawda. U mnie na boisku musi być ogień. Kto się nie nadaje, może na bramie w fabryce u Bogusława Cupiała podnosić szlaban.

[b]Lech jest jedyną drużyną, która jeszcze trenuje i gra. To dla trenera problem, kiedy piłkarze na tydzień przed świętami muszą myśleć o piłce, a nie o gwiazdce?

FRANCISZEK SMUDA[/b] - To nie jest żaden problem. Nawet lepiej, że tak się dzieje, jestem z tego zadowolony. Trzymiesięczny okres przerwy w rozgrywkach to przekleństwo. Za dużo tracimy, czekając na grę. Musimy wypełnić martwy okres meczami kontrolnymi, a jeśli przerwy nie ma, lub jest maksymalnie krótka, piłkarze mają jeszcze wszystko w nogach.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!