Reklama

Co jest w paznokciach Artura P.

Sprawa byłego doradcy prezydenta. Biegły sprawdzał, czy P. długo brał kokainę. Wynik jest już w prokuraturze

Aktualizacja: 18.05.2009 09:30 Publikacja: 18.05.2009 03:04

Artur P. pracował w Kacelarii Prezydenta

Artur P. pracował w Kacelarii Prezydenta

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Opinia biegłego właśnie wpłynęła. Nie ujawniamy jej treści – mówi „Rz” prokurator Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Toksykolog z Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy zbadał próbki paznokci pobrane od Artura P., by ustalić, czy ten długotrwale brał kokainę. Ustalenie tego jest kluczowe dla śledztwa.

Prokuratorzy zarzucają bowiem byłemu prezydenckiemu doradcy do spraw sportu, że handlował kokainą. Podejrzewają, że P. wprowadził do obrotu 1,2 kg kokainy. Ilość narkotyku ustalili na podstawie notatek dilera Waldemara T.

Były doradca utrzymuje, że narkotyk zużył na własne potrzeby. Najpierw miał brać „raz na kilka dni trzy torebki”, a tuż przed zatrzymaniem „do ośmiu porcji na dobę”.

Artura P. zatrzymano w lipcu 2007 r. Śledczy najpierw zlecili przebadanie pobranych od niego próbek biegłym z Krakowa. „Rz” ujawniła w październiku 2008 r., że nie mogli sprawdzić, czy były doradca był długotrwale uzależniony od kokainy, ponieważ otrzymali zbyt małą próbkę włosów: zamiast wiązki przesłano im pięć włosów. Przesłano im także paznokcie, ale krakowskie laboratorium tego typu próbek nie bada.

Reklama
Reklama

Z informacji „Rz” wynika, że próbki paznokci przekazano do Bydgoszczy dopiero w lutym tego roku. Dlaczego tak późno? Prokuratorzy nie potrafią odpowiedzieć. – Jeszcze nie znam tej ekspertyzy. Prokuratura zleciła ją z dużą zwłoką, chociaż obrońcy wnosili o jej przeprowadzenie już pod koniec 2007 r. Obawiam się, że badanie wykonane po dwóch latach od pobrania próbek może nie przynieść żadnych rozstrzygnięć – mówi „Rz” mecenas Magdalena Bentkowska, adwokat Artura P.

Tymczasem – jak dowiedziała się „Rz” – pod koniec kwietnia prokuratura umorzyła wątek sprawy dotyczący „posiadania i ułatwiania” innym osobom użycia kokainy, w którym występuje też Artur P.

Z decyzji o umorzeniu, do której dotarła „Rz”, wynika, że śledczy badali, czy były doradca i trzech innych mężczyzn w latach 1997 – 2000 posiadali kokainę, którą w Warszawie oraz Sochaczewie (gdzie mieszkał P.) mieli dzielić się z innymi osobami. Chodziło o co najmniej

30 gram narkotyku, który cała czwórka miała kupować od dilera Waldemara T. Śledczy nie ustalili, z kim mężczyźni mieli się wtedy dzielić narkotykiem.

W dodatku, wszczynając śledztwo, prokuratorzy wiedzieli już, że ewentualne przestępstwa narkotykowe z lat 1997 – 2000 uległy przedawnieniu. Dlaczego przez dwa lata zajmowali się tą sprawą?

– Taka jest metodyka postępowania. Na przestępstwa narkotykowe z lat 90. wskazywali współpodejrzani, więc musieliśmy zbadać ten wątek. Przeciwko Arturowi P. nie ma w nim zarzutów – mówi „Rz” prokurator Syk-Jankowska.

Reklama
Reklama

– Po dwóch latach prokuratura weryfikuje jakieś źródła osobowe i wycofuje się z wątku posiadania narkotyków. Teraz wykonuje pracę, którą powinna zrobić na początku – komentuje umorzenie wątku śledztwa mec. Grzegorz Kucharski, jeden z obrońców Artura P.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=g.zawadka@rp.pl]g.zawadka@rp.pl[/mail][/i]

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama