Zwykle przyjeżdża z młodymi muzykami, ale teraz sformował zespół gwiazd z pianistą Andrzejem Jagodzińskim, kontrabasistą Zbigniewem Wegehauptem i perkusistą Czesławem „Małym“ Bartkowskim.
Brzmienie saksofonu Muniaka nawiązuje do najlepszych amerykańskich wzorów: Colemana Hawkinsa, Sonny’ego Rollinsa i Dextera Gordona. Ale on dodał swą słowiańską, zadziorną duszę i osiągnął oryginalny ton. Zadebiutował w 1960 r. w zespole Witolda Miszczaka, jednak większe znaczenie miała współpraca z grupą Jazz Darings Tomasza Stańki. W roli lidera własnego kwintetu zadebiutował dopiero w 1976 r.
Lubi grać z młodymi, angażował wielu muzyków, często zaczynających u niego wielkie kariery, takich jak: Włodek Pawlik, Jarosław Śmietana, Zbigniew Wegehaup. Okazyjnie występował z amerykańskimi gwiazdami, bo w Stanach ktoś zapewne powiedział: – Jeśli szukacie w Polsce dobrego saksofonisty, zadzwońcie do Muniaka. Tak zrobił pianista Hank Jones przed występem na Jazz Jamboree i na Bielskiej Zadymce Jazzowej.
[i]Janusz Muniak Quartet, Tygmont, ul. Mazowiecka 6/8, wstęp wolny, środa (5.08) – czwartek (6.08), godz. 21[/i]