Koledzy zwracali się do niego: Andrzej. My, młodsi, długo nie wiedzieliśmy dlaczego. Mówiło się, że to pamiątka z wojny.
Pan Zientara jako chłopak musiał się ukrywać przed Niemcami i zmienił imię i nazwisko na Andrzej Szczepański. Nikt tej wersji nie podważał, bo nie było powodu. Pokolenie naszych rodziców, które przeżyło wojnę, zazwyczaj niechętnie dzieliło się traumatycznymi wspomnieniami.
[srodtytul]Ucieczka spod muru[/srodtytul]
To, co przeżył Edmund Zientara, zostało mu w pamięci na całe jego życie. We wrześniu 1944 roku w walkach powstańczych na Mokotowie zginął jego ojciec, szlifierz kamienia. W grudniu tego samego roku tragicznie zmarła matka. On sam już od wielu miesięcy należał do Szarych Szeregów. Nosił pseudonim Dante, a jego zadaniem było sporządzanie szkiców tzw. domów przechodnich, co przydało się powstańcom. Uczył się wtedy w tajnym liceum na Miodowej. Po wyzwoleniu się dowiedział, że z 23 kolegów z klasy wojnę przeżyło tylko trzech.
Przed wybuchem powstania rodzina Zientarów została przeniesiona z Ochoty na Ogrodową, na tyły sądów. W sierpniu własowcy zabrali stamtąd grupę mężczyzn i na Chłodnej rozstrzelali. Młody Zientara też już stał pod murem. Nim padła salwa, podszedł do niego esesman z pytaniem: Ile masz lat?