Rz:Japonia ze względu na zagrożenie trzęsieniami ziemi nie jest chyba najłatwiejszym rejonem dla architekta?
Krzysztof Ingarden:
Z powodów sejsmicznych to kraj o najtrudniejszych warunkach do budowania. Tradycyjnie budowano lekkie konstrukcje drewniane, najczęściej szkieletowe – elastyczne, łatwo poddające się drobnym odkształceniom, rzadziej budynki kamienne – magazyny lub obiekty obronne. Przez setki lat opierają się trzęsieniom drewniane konstrukcje budynków świątyń – szintoistycznych i buddyjskich. Bardzo ciekawą i odporną sejsmicznie konstrukcją są pagody, wysokie i smukłe, wielokondygnacyjne wieże, ich konstrukcje są obciążone od góry masywnym palem drewnianym, dzięki czemu środek ciężkości zachowuje stabilność. Mimo skali obecnych trzęsień budynki te się zachowały. To potwierdza wyjątkowe przystosowanie i odporność tej architektury.
Japończycy preferują życie w jednorodzinnych domkach z małym choćby ogrodem, nawet jeśli są one bardzo ściśnięte. Są to w przeważającej mierze szkieletowe konstrukcje drewniane, w miarę odporne na wstrząsy, wytrzymują małe i średnie trzęsienia ziemi. Jednak żadne z tych budynków nie są w stanie oprzeć się niszczącej fali tsunami.
W poprzednim trzęsieniu ziemi w Kobe najwięcej osób zginęło jednak właśnie w drewnianych domach.