Rz: Joanna Kluzik-Rostkowska, liderka PJN, przeprosiła wyborców, których w kampanii prezydenckiej namówiła do głosowania na Jarosława Kaczyńskiego. Powodem było kilka zdań z raportu PiS o "narodowości śląskiej", o uznanie której zabiega Ruch Autonomii Śląska. Czy to nie jest przesadna reakcja?
Marek Migalski:
Słowa Kaczyńskiego były przeciwko śląskości, a nie przeciwko RAŚ. My nie popieramy RAŚ ani autonomii. Jesteśmy za unitarnym charakterem państwa polskiego i utrzymaniem konstytucji. Natomiast będziemy bronić Ślązaków tak jak każdej innej grupy atakowanej przez kogokolwiek.
Te zdania o śląskości były naprawdę nieprzyjemne. Zbieramy na Śląsku podpisy pod listem otwartym Joanny do prezesa, w którym żądamy przeprosin. Bo każdemu z nas zdarzyło się powiedzieć jedno głupstwo lub nawet kilka i każdy z nas po prostu przeprosił. A prezes nie, bo buduje swoją pozycję i w partii, i w elektoracie na tym, że jest nieomylnym geniuszem. Dlatego upiera się przy swoim, zamiast przeprosić Ślązaków za przejęzyczenie lub skrót myślowy, co skończyłoby sprawę.
I to wystarczy, żeby tak się odcinać od Kaczyńskiego?