Wolny i niezawisły mediewista

– Zdążyłem poznać pana prezesa, zdążyłem dotknąć jego wrażliwości, nienagannych manier, kultury osobistej. I mogę powiedzieć, że nie ma to nic wspólnego z obrazem, który próbowano mu zbudować – mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski na pogrzebie prof. Janusza Kurtyki.

Publikacja: 09.04.2011 01:01

Janusz Kurtyka był prezesem IPN od grudnia 2005 r.

Janusz Kurtyka był prezesem IPN od grudnia 2005 r.

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– Wiem dobrze też, że w tej tragedii, w tym momencie, dość konsekwentnie powinno się pojawić wiele słów – zwłaszcza wobec prezesa – słów „przepraszam". Od czasu do czasu jest tak, że dochodzenie do prawdy sprawia ból. Ten ból od czasu do czasu dotyczy także tych, którzy tę prawdę głoszą.

Okazał się jednym z nielicznych, którzy potrafili wznieść się ponad uprzedzenia własnego środowiska i oddać hołd „strażnikowi pamięci".

Janusz Kurtyka był przede wszystkim naukowcem. Jego aktywności na tym polu nie przerwała ani nominacja na szefa oddziału IPN w Krakowie, ani późniejszy wybór na prezesa całego Instytutu, choć aktywność tę mocno ogrniczyła. Mało kto pamięta, że Kurtyka to nie tylko specjalista od dziejów polskiego podziemia niepodleglościowego, ale również uznany na świecie mediewista.

Ostatnia jego obcojęzyczna publikacja to hasła w The Oxford Dictionary of Middle Ages z 2010. Jedno z nich dotyczyło tematu, którym zajmował się całe naukowe życie – rodu Tęczyńskich.

Radłów, Nowa Huta, Kraków

Rodzina przyszłego prezesa IPN wywodziła się z podtarnowskiego Radłowa. Jego ojciec – Stanisław był inżynierem, absolwentem Akademi Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Zarówno ojciec, jak i matka – Stanisława zd. Jasek znaleźli pracę w jednej z największch inwestycji czasów komunistycznych – Nowej Hucie. Janusz Kurtyka urodził się w 1960 r. w Krakowie. Dorastał w robotniczej Nowej Hucie. Jego ojciec zmarł, kiedy Janusz miał zaledwie siedem lat.

W nowohuckim liceum uczył się w klasie matematyczno-fizycznej i spodziewano się, że pójdzie raczej w ślady ojca zostając inżynierem. Jednak to historia stała się jego pasją.

W 1978 r. zdobywa pierwsze miejsce w konkursie wiedzy o Nowej Hucie i w tym samym roku zostaje finalistą Ogólnopolskiej Olimpiady historycznej. Sukces ten daje mu wolny wstęp na każdy wydział historii, ale w następnym roku po raz kolejny startuje w olimpiadzie. – Nie chodziło nam jednak o zajęcie lepszych miejsc czy nawet wygranie konkursu, po prostu chcieliśmy się znów sprawdzić – wspomina kolega-olimpijczyk Kurtyki Janusz Pezda.

W 1979 r. 19-letni Kurtyka jeszcze jako uczeń liceum ma pierwszy kontakt z opozyją antykomunistyczną, tzw. drugim Studenckim Komitetem Solidarności. W swoim liceum kolportuje bezdebitowy „Merkuriusz Krakowski i Światowy".

Jako olimpijczyk dostaje indeks Uniwersytetu Jagiellońskiego i zaczyna studiować w Instytucie Historii. Mocniej angażuje się w antykomunistyczną opozycję. W marcu 1980 r. bierze udział w akcji ulotkowej wzywającej do bojkotu wyborow do Sejmu PRL. Po wybuchu solidarnościowej rewolucji angażuje się w powstanie Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Razem ze swoim przyjecielem Andrzejem Nowakiem zostają reperezentantami wydziału w Konwencie NSZ UJ. W tym czasie młodym studentem zaczyna się interesować Służba Bezpieczeństwa, która dwukrotnie nachodzi jego mieszkanie, co sprawia, że Kurtyka musi je na pewien czas opuścić.

W lutym 1981 r. wysportowany student (uprawiał siatkówkę i karate) zostaje członkiem grupy ochraniającej strajk NZS, który ma wymusić na komunistach rejestrację zrzeszenia. Strajkujący zajmują Collegium Witkowskiego. Jako wiceprzewodniczący Koła Naukowego Historyków Janusz organizuje wykłady dla strajkujących. – Była to nasza reakcja na pojawiające się w gazetach informacje, że studenci robią sobie wolne i siedzą w akademikach, pijąc alkohol, a strajk ich nie interesuje – wspomina Janusz Pezda.

Po strajku Kurtyka inicjuje wyjazd delegacji krakowskiego NZS i koła hisoryków na odsłonięcie pomnika Poległych Stoczniców w Gdańsku.

„W obliczu Boga wszechmogącego"

Po internowaniu starszych działaczy krakowskiego NZS jest jednym z tych, którzy kontynuują działalność Zrzeszenia w warunkach konspiracyjnych. Wchodzi w skład tzw. grupy eksperckiej NZS.  Tworzą grupy samokształceniowe. W oparciu o doświadczenie Armii Krajowej pisze „ABC konspiratora" – jedną z najpopularniejszych lektur w podziemiu.

W 1982 r. Janusz Kurtyka odnalazł w dokumentach tekst przysięgi, jaką na wierność ojczyźnie składali żołnierze niepodległościowego podziemia. „W obliczu Boga wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Polsce, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary życia" – brzmiał tekst roty.

– Powtrzaliśmy go z wielkim przejęciem razem z Krzysiem Grubą, logikiem z Instytutu Filozofii, tworząc maleńkie ogniwo wielkiego ruchu podziemnej „Solidarności". Pamiętam ten patos podziemnej przysięgi. Wydawał się i był zapewne przesadny. Teraz ten patos nie jest już wcale śmieszny. Janusz potwierdził, nie tylko swoją śmiercią, ale i swoim życiem, że to wielkie zobowiązanie wypełnił do końca – wspomina prof. Andrzej Nowak, przyjaciel Kurtyki ze studiów, dziś redaktor naczelny wydawnictwa Arcana i pracownik UJ.

Niezależnie od działaności w NZS Kurtyka tworzy grupy konspiracyjne w Nowej Hucie skupiające nie tylko studentów. Przydaje się jego zmysl techniczny. To właśnie jego grupa wytwarza specjalne kolce, które rzucane pod koła milicyjnych suk skutecznie ograniczają użycie pojazdów mechanicznych do tłumienia słynnych nowohuckich zadym. Wpada też na pomysł, by podsłuchiwać resortowe radiostacje. Konstruktorem odbiorników zostaje Marek Podlecki.

W drugiej połowie 1982 r. Kurtyka współtworzy Podziemną Agencję Prasową Studentów i Solidarności. – Skuteczne działanie wymagało dobrej konspiracji. O to bardzo dbaliśmy. Nie robiliśmy niczego, co narażałoby nas i naszych informatrów. Szczególnie chroniliśmy ostatni etap, czyli przekazanie biuletynu do przepisania na matryce i oddania do druku. Efekt był taki, że choć Służba Bezpieczeństwa bardzo starała się wykryć grupę przygotowującą PAPSS, to nigdy jej się to nie udało – wpomina Krzysztof Gruba, który wspólnie z Kurtyką koordynował dzialaność agencji. Potwierdza to dokument przechowywany w IPN. Czytamy wnim: „Wydział III-1 prowadzi sprawę operacyjnego rozpracowania kryp. Ważny, w ramach której rozpracowano całą siatkę kolportażową PAPSS, nie docierając jednak do struktur zajmujących się tworzeniem i drukowaniem Serwisu Informacyjnego ze względu na stosowaną tam głęboką konspirację".

W 1983 r. SB podejmuje próbę zwerbowania Kurtyki strasząc go wyrzuceniem ze studiów i wcieleniem do wojska oraz kusząc pomocą w karierze. Kategoryczna odmowa sprawia, że zostaje objęty rozpracowywaniem w ramach sprawy o kryptonimie „Mieszko" wymierzonej w osoby związane z podziemnym Radiem „Solidarność".

Zachwyt profesorów

Mimo całej pozanaukowej aktywności Kurtyka uchodzi za studenta wybitnego. Już na drugim roku ma indywidualny tok studiów. W 1983 r. broni pracy magisterskiej „Morawicka linia Toporczyków od XIII do XV wieku". Bez problemów dostaje się na studia doktoranckie. Egzamin ten pamięta Waldemar Bukowski, kolega z UJ. – Pojechał tam z gotowym konspektem pracy o rodzinie Tęczyńskich i nie chciał się zgodzić na mniej ambitny jego zdaniem temat o drobnym rycerstwie małopolskim, który mu proponowano – wspomina. – Zrobił swoim wystąpieniem tak duże wrażenie na komisji egzaminacyjnej, że nieżyjący już prof. Ryszard Kiersnowski, członek tej komisji, ostrzegał potem prof. Wiśniewskiego i dr. Sikorę, że „Kurtyka to człowiek o tak niezwykłej umysłowości, że nie zagrzeje długo miejsca w pracowni, gdyż nie wytrzyma obowiązującego tu rygoru".

Świeżo upieczony doktorant trafia do Zakładu Słownika Historyczno-Geograficznego Ziem Polskich w Średniowieczu, jednej z najbardziej prestiżowych placówek mediewistycznych. Pracę naukową przerywa wcielenie do armii. Służy w Kędzierzynie-Koźlu, Żarach i Żaganiu. W wojsku też daje znać jego niepokorny charakter, buntuje kilkunastu poborowych przeciwko udziałowi w referendum dotyczącym tzw. II etapu reformy.

Po powrocie do Krakowa zostaje starszym asystentem w Instytucie Historii PAN. Coraz bardziej daje się uwieść historii żołnierzy wyklętych. Jeszcze w podziemiu wydaje pierwszą krajową biografię gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka".

W 1995 r. broni doktoratu o Tęczyńskich. „Jego praca stanowić będzie odtąd wzorzec gruntownej monografii genealogicznej, wzorzec zresztą niełatwy do naśladowania i dorównania. Historiografia polska dysponuje już wieloma monografiami, żadna z nich nie może się równać z pracą Kurtyki" – pisał prof. Antoni Gąsiorowski. Pięć lat później podobnych pochwał doczeka się jego rozprawa habilitacyjna.

Równolegle z mediewistyką Kurtyka kontynuuje badania nad podziemiem niepodległościowym ze szczególnym uwzględnieniem Zreszenia Wolność i Niezawisłość. Dociera do starych ludzi, z których większość ma za sobą pobyt w komunistycznych katowniach. Spisuje ich relacje, publikuje opracowania w „Zeszytach Historycznych WiN". Kombatanci zaś coraz częściej zaczynają go traktować nie jako historyka, lecz człowieka ich środowiska. W 2003 r. WiN powierza mu prezesurę swojej organizacji.

Gdy zostaje powołany Instytut Pamięci Narodowej, w 2000 r. Kurtyka staje na czele oddziału krakowskiego. Za punkt honoru przyjmuje sobie jak najszybsze przejęcie archiwaliów komunistycznych służb specjalnych. Kraków nie przydziela jednak oddziałowi odpowiednich pomieszczeń. Kurtyka decyduje, że przewiezie archiwalia do oddziału IPN w Rzeszowie. – Ustawiano się w szereg i setki kartonów z teczkami ładowano na potężnego jelcza z przyczepą. Czasami transporty odbywały się wieczorem lub nawet nocą, w scenerii jak z filmu „Psy", tylko że tym razem ratowano to, co nie trafiło do ognisk – wspominają współpracownicy Kurtyki z tamtego okresu Ryszard Terlecki i Jarosław Szarek.

Nagonka na prezesa

Janusz Kurtyka został prezesem IPN w grudniu 2005 r. Jego wybór poprzedziło zamieszanie z kandydaturą Andrzeja Przewoźnika. Pojawiła się informacja o dokumencie, który obciąża Przewoźnika jako źródło informacji SB. Kurtykę do końca życia bolały podjerzenia, że notatka wypłynęła za jego sprawą. Dziś wiadomo z całą pewnością, że nie pochdziła z archiwum IPN.

Przewoźnik zginął z Kurtyką w Smoleńsku.

Kandydaturę Kurtyki na stanowisko prezesa IPN wylansowali Jan Rokita i Jarosław Gowin z PO.

Prof. Kurtyka zupełnie przeorientował działaność IPN. Nie rezygnując z badania wczesnego okresu komunizmu w PRL, priorytety ustawił na zgłębianie dziejów najnowszych i ściganie zbrodniarzy komunistycznych z lat 70. i 80. Przedstawiciele elit nigdy mu tego nie darowali.

Apogeum ataków przyniosło wydanie książki „SB a Lech Wałęsa" Sławomira Cenkciewicza i Piotra Gontarczyka. Kurtyka wstęp do książki obu historyków napisał sam i nie odstąpił od opatrzenia pozycji logo IPN.

Wydanie tej książki było sygnałem do podprządkowania Instytutu rządzącej większości. Przygotowaną nowelizację nazywano po cichu „lex Kurtyka". Zmieniając prawo decyzję o wyborze prezesa IPN oddano ugrupowaniu dysponującemu zwykłą większością głosów w Sejmie.

Modyfikujący prawo nie przewidzieli, że fotel prezesa IPN opustoszeje w wyniku katastrofy.

15 – 16 kwietnia 2011 r. w Krakowie odbędzie się konferencja naukowa: Janusz Kurtyka - Rzeczpospolitej historyk i urzędnik. Organizatorami są m.in. PAN, IPN, UJ

– Wiem dobrze też, że w tej tragedii, w tym momencie, dość konsekwentnie powinno się pojawić wiele słów – zwłaszcza wobec prezesa – słów „przepraszam". Od czasu do czasu jest tak, że dochodzenie do prawdy sprawia ból. Ten ból od czasu do czasu dotyczy także tych, którzy tę prawdę głoszą.

Okazał się jednym z nielicznych, którzy potrafili wznieść się ponad uprzedzenia własnego środowiska i oddać hołd „strażnikowi pamięci".

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!