Jamnik pani Anny zaginął w marcu. – Pobiegł za ptakami i tyle go widziałam – opowiada kobieta. Wierzyła, że szybko odnajdzie pupila, bo jej pies został zaczipowany w prywatnej klinice już kilka miesięcy wcześniej. Jednak zanim właścicielce udało się odnaleźć jamnika, minęło kilka tygodni. – Schronisko nie trafiło na rejestr, w który wpisano mojego psa – opowiada kobieta.
Zaczipowanych psów, których nie można znaleźć w bazach, jest więcej. Co tydzień ekopatrol straży miejskiej wyłapuje 40 – 50 psów bez opieki. – Bardzo często takie zwierzę ma czipa, ale nie możemy odnaleźć w rejestrach właściciela – przyznaje Piotr Mostowski, szef ekopatrolu straży miejskiej w Warszawie.
Bezpańskie zwierzaki
W maju funkcjonariusze stołecznej straży sprawdzali czipy u 368 złapanych zwierząt, odnaleźli tylko 58 właścicieli.
Resztę psów przewieziono do lecznic (64) i do Schroniska na Paluchu (246).
Tylko w tym roku do Schroniska na Paluchu trafiło 14 oznakowanych psów, których numerów nie zawierał żaden rejestr zwierząt.