Wojskowa prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej wiele miesięcy czekała na tajne materiały z USA, które wcześniej przekazano do Polski. Takie informacje podał w poniedziałek rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa.
Nie chce ujawnić, jaka instytucja je miała i kiedy trafiły do śledczych. – Ze względu na dobro śledztwa nie mogę ujawnić tych informacji – mówi.
Kto przetrzymywał materiały? Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na pytanie „Rz" stwierdziło, że polskie służby dyplomatyczne nie przekazywały prokuraturze materiałów w tej sprawie.
Również rzecznik Ministerstwa Obrony twierdzi, że nie robiła tego Służba Kontrwywiadu Wojskowego. – Materiały zostały niezwłocznie przekazane prokuraturze – mówi „Rz" Janusz Sejmej.
Poszukiwania zaginionych materiałów miały się zacząć blisko rok po katastrofie, 17 marca 2011 r. Wtedy bowiem Wojskowa Prokuratura Okręgowa dostała informację z USA, że wszystkie materiały dotyczące katastrofy przekazano już „agendom polskiego rządu".