Komisja ministra Jerzego Millera jutro o godz. 10 przedstawi rezultaty badania okoliczności katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. – Raport i prezentację będą omawiać członkowie komisji. Dokument zostanie też opublikowany na stronie internetowej ministerstwa – mówi „Rz" Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA.
Na prezentację zaproszono rodziny ofiar katastrofy. Po jej zakończeniu będą mogły zadawać pytania.
– Chciałabym wiedzieć przede wszystkim, do jakich materiałów źródłowych komisja miała bezpośredni dostęp, a jakie były zapożyczone od strony rosyjskiej – mówi „Rz" Małgorzata Wassermann, córka zmarłego posła. Zaznacza, że pytania będą zależały od zawartości raportu. – Mam nadzieję, że spotkamy się z przedstawieniem faktów i metodologią dochodzenia do wniosków.
Wiadomo, że w raporcie nie będzie nazwisk osób winnych zaniedbań przy organizacji lotu. Mają być fakty i błędy, które złożyły się na tragiczny finał.
Posłowie, z którymi rozmawiała „Rz", są zgodni: raport jest spóźniony. Powinien być gotowy, gdy swe ustalenia ogłosił rosyjski MAK. – Nie będzie miał obiektywnej wartości i nie da pełnej odpowiedzi na pytanie, co doprowadziło do katastrofy – uważa poseł Jarosław Zieliński z PiS. – Nie ma analizy fonoskopijnej czarnej skrzynki ani pełnej dokumentacji sekcji zwłok.