Dlaczego? Wszystkiemu jest winna sytuacja w 36. pułku: ciągle łamano procedury bezpieczeństwa, a nawet fałszowano dokumenty nadające uprawnienia załodze. Pilotów było niewielu, byli przeciążeni, często latali bez wymaganego w instrukcjach odpoczynku. Zwierzchnicy nie reagowali. Dowództwo Sił Powietrznych przeprowadzało kontrole w elitarnej jednostce, ale nie dopatrzyło się nieprawidłowości. Wprost przeciwnie – generałowie jeszcze naciskali, by jak najszybciej szkolić i jak najwięcej latać.
Kto jest więc odpowiedzialny za katastrofę? Pierwszy stracił stanowisko Bogdan Klich, szef MON – podał się do dymisji, a Donald Tusk ją przyjął. Premier publicznie nazwał Klicha człowiekiem honoru. Zastąpi go Tomasz Siemoniak, dotychczasowy wiceminister spraw wewnętrznych.
Zdaniem ekspertów bezpośrednią przyczyną katastrofy było to, że polscy lotnicy nieumiejętnie wykorzystali system automatycznego pilota. Kapitan Arkadiusz Protasiuk nacisnął guzik automatycznego odejścia, ale Tu-154 nie zaczął się wznosić. Nie mógł, bo – jak twierdzi komisja – automatyczny pilot nie działa nad lotniskiem niemającym precyzyjnego systemu lądowania, takim jak Siewiernyj. Gdy kapitan próbował ręcznie wyprowadzić maszynę, było już za późno na uniknięcie zderzenia z ziemią. Choć minęło zaledwie 5 sekund.
Druga bezpośrednia przyczyna to błędy w korzystaniu z wysokościomierza. Załoga posługiwała się urządzeniem radiowym, a nie barometrycznym, i to wprowadzało ją w błąd.
Komisja nie stwierdziła nacisków na członków załogi ze strony pasażerów i uznała, że maszyna była sprawna do ostatnich sekund lotu. Część winy – według raportu – spada na rosyjskich kontrolerów. Błędnie podawali załodze informacje o położeniu samolotu i zareagowali zbyt późno, gdy maszyna znalazła się niebezpiecznie blisko ziemi.
Dymisja i raport nie satysfakcjonują PiS ani części rodzin. Jarosław Kaczyński powiedział, że premier nie ma odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności i „próbuje przerzucać ją na współpracowników". Wtórował mu Antoni Macierewicz: „Miała być wina Polaków i Miller zrzucił winę na Polaków".