– Premier od dawna uważa, że wywieszanie w kampanii plakatów jest zupełnie nieefektywne i sprowadza się wyłącznie do marnotrawienia pieniędzy, bo kampanie billboardowe były dotąd jedną z największych pozycji w kosztach ostatnich kampanii – mówi "Rz" osoba z otoczenia premiera.
Do uchwalonego z początkiem roku Kodeksu Wyborczego został wpisany zakaz wywieszania w kampanii plakatów o powierzchni większej niż dwa metry kwadratowe. Zakaz ten został jednak uchylony w lipcu przez Trybunał Konstytucyjny. W efekcie plakaty wielkoformatowe będzie więc można wykorzystywać w zbliżającej się kampanii.
– W tej sytuacji zapewne też po nie sięgniemy, choć w mniejszym stopniu niż inne partie. Premier postanowił jednak, że będzie konsekwentny i jego na plakatach nie będzie – dodaje osoba z jego otoczenia.
Nie dziwi to wcale Waldego Dzikowskiego (PO), szefa specjalnej komisji sejmowej, która pracowała nad zmianami prawa wyborczego.
– Najwyraźniej premier podziela moje zdanie, że plakaty są całkowicie zbędnym elementem. Przed wyborami powinno się robić kampanię wyborczą, a nie reklamową – zauważa.