Reklama

Festiwal obietnic, czyli konwencja programowa SLD

Załatanie dziury budżetowej, wyższą płacę minimalną, pensje i emerytury na poziomie europejskim – to m.in. obiecał wyborcom Grzegorz Napieralski

Aktualizacja: 22.08.2011 02:52 Publikacja: 22.08.2011 02:49

Niedzielna konwencja programowa SLD miała charakter wyborczego show.

Warszawska hala Expo była po brzegi wypełniona działaczami z całej Polski. Wyświetlano spoty partii z cyklu „Jak żyć, panie premierze", kończące się hasłem kampanii wyborczej Sojuszu „Jutro bez obaw". Wiązki laserowych świateł stanowiły oprawę dla sceny, na której królowała dwójka młodych ludzi: Magdalena Ogórek (drugie miejsce na liście SLD w Rybniku) i Łukasz Naczas (kandydat nr 1 na liście w Gnieźnie). To oni prezentowali kolejnych mówców, którzy przedstawiali fragmenty programu Sojuszu pełnego obietnic: że lewica nie da ruszyć KRUS ani Karty nauczyciela, że pod jej rządami publiczne przedszkola będą bezpłatne, podręczniki szkolne będzie można za darmo pobrać z Internetu, a PKB zacznie rosnąć w tempie 3, 5 i 7 procent w kolejnych latach.

Do festiwalu obietnic przyłączył się też lider ugrupowania Grzegorz Napieralski.

– SLD Leszka Millera wprowadził Polskę do Europy – mówił. – A teraz musimy  wprowadzić Europę do każdego polskiego domu.

Co to oznacza? – Pensje i emerytury na europejskim poziomie, bezpieczne autostrady, refundację środków antykoncepcyjnych, metodę in vitro za darmo, wyższą płacę minimalną i opiekę lekarską w każdej szkole – wyliczał szef Sojuszu.

Reklama
Reklama

W jego wystąpieniu nie brakowało też krytyki pod adresem rządu Donalda Tuska. Ekipy – jak mówił Napieralski – ludzi leniwych, którzy psują wszystko, czego się dotkną.

– Po sześciu latach rządów prawicy wszystko, co państwowe: służba zdrowia, koleje, drogi, oznacza dziadowskie – grzmiał lider SLD. – Gdyby PO prowadziła warzywniak, to po trzech dniach by splajtowała.

Dowodził, że jego partia jest atakowana przez elity sprzyjające PO. – Atakują nas, bo jesteśmy silni. Po wyborach będą się do nas ustawiać kolejki polityków z innych partii, bo nie da się zmieniać Polski bez SLD – zapewniał.

Tymczasem Platforma tuż przed rozpoczęciem konwencji Sojuszu zaprezentowała kolejnych polityków lewicy, którzy przeszli na stronę  obozu rządzącego. Obok Bartosza Arłukowicza w jednym szeregu stanęli m.in. Dariusz Rosati, Witold Gintowt-Dziewałtowski i Józef Pinior. Zapewniali, że dziś to PO, a nie SLD, lepiej rozumie potrzeby społeczne.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama