Sizow ma poparzone 15 proc. powierzchni ciała, pękniętą podstawę czaszki, doznał także licznych złamań.

Inżynier pokładowy Aleksander Sizow był jedną z dwóch osób, które nie zginęły na miejscu po katastrofie Jaka-42. Wczoraj w Moskwie zmarł Aleksandr Galimow, napastnik Lokomotiwu Jarosław. Liczba ofiar śmiertelnych wypadku wzrosła do 44 osób.

Do wypadku doszło o godz. 16.05 czasu moskiewskiego (14.05 czasu polskiego). Jak-42 spadł wkrótce po starcie z lotniska Tunoszna, około 2 km od Jarosławia. Samolot nie zdołał nabrać wysokości, zawadził o antenę lotniskowej radiolatarni, rozpadł się na kilka części i runął na ziemię. Część kadłuba wpadła do Wołgi.

W wypadku zginęła cała drużyna Lokomotiwu, jednego z najlepszych klubów hokejowych w Rosji. Jarosławski zespół leciał do Mińska na mecz pierwszej kolejki Kontynentalnej Ligi Hokejowej z tamtejszym Dynamem.

Za przyczynę katastrofy wstępnie uznano niesprawność techniczną Jaka-42 i "czynnik ludzki", tj. błąd załogi lub niedociągnięcia ze strony służb naziemnych.