Wdów katyńskich – żon oficerów i policjantów zamordowanych w Katyniu w 1940 r. przez NKWD, zostało już niewiele. Na piątkową uroczystość zorganizowaną na Zamku Królewskim w Warszawie z inicjatywy Beaty Przybyszewskiej-Kujawy z Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r. i Domu Maklerskiego IDMSA przybyło ich tylko osiem: Alicja Brodnicka, Maria Czerdek, Wiktoria Krajewska, Melania Raczyńska, Michalina Rogowiecka, Zofia Romanowska, Michalina Sękowska-Gołogórska i Irena Zaremba.

Prawda o śmierci ich mężów była w PRL wielokrotnie przekłamywana. Odebrano im prawo do godnego pochówku bliskich, napisania na symbolicznym nagrobku miejsca ich śmierci.

– Trudno sobie wyobrazić, co przeżywały te kobiety, czekając wiele lat na wieści o swoich mężach, którzy wierni zawołaniu „Bóg, honor, ojczyzna", poszli na front, zostali wzięci do niewoli, a następnie zdradziecko zamordowani – mówił podczas gali Rafał Abratański, wiceprezes zarządu Domu Maklerskiego IDMSA.

Wdowy dostały medale autorstwa Sary Hejke z warszawskiej ASP. Wręczyła je Karolina Kaczorowska, wdowa po prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim.

– Jestem wzruszona tym, jak przygotowano tę uroczystość – mówi Irena Zaremba, która ostatni raz widziała męża w sierpniu 1939 r. – Po wezwaniu męża do rezerwy odprowadziłam go na dworzec. Nadal pamiętam ostatnie nasze spojrzenie.