Rz: Nowa Prawica nie może wystawić list w całym kraju. Czuje się pan rozczarowany decyzją Sądu Najwyższego, który nie zmienił postanowienia PKW?
Janusz Korwin-Mikke: Nie mam pretensji do sędziów. Postąpili zgodnie z prawem, jakkolwiek bezsensowne by ono było. Sytuacja, w której Sąd Najwyższy może unieważnić wybory, a nie może unieważnić błędnej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która w efekcie do takiego unieważnienia może doprowadzić, jest nienormalna. Ale tak właśnie wyglądają przepisy w Polsce. To zresztą niejedyna sprzeczność w naszym prawie wyborczym.
Kto jest zatem winien tej sytuacji?
Przede wszystkim politycy. To oni uchwalili prawo, które zastawia pułapki na komitety wyborcze. Z jednej strony pozwala zgłaszać listy do określonego terminu. Z drugiej zaś to, kiedy zostaną one rzeczywiście zarejestrowane, zależy tylko i wyłącznie od widzimisię urzędników z komisji. To jest jakiś nonsens. Bo w tym momencie zgłoszenie partii do wyborów nie zależy już od partii, tylko od PKW.
Sugeruje pan, że PKW celowo opóźniła waszą rejestrację?