Od piątku, gdy prezydent Mahmud Abbas zgłosił na forum ONZ wniosek o przyznanie niepodległości Palestynie, na Bliskim Wschodzie wrze. Na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu doszło do zamieszek i starć. Najpoważniejszy incydent miał miejsce pod Kirjat, gdzie Palestyńczycy obrzucili kamieniami samochód osobowy.
Kierowca 25-letni Arba Palmer został trafiony w głowę i stracił kontrolę nad pojazdem. Samochód kilkakrotnie przekoziołkował i uderzył w skały. Palmer i jego niespełna roczny syn Jehonatan zginęli na miejscu. Podczas ich pogrzebu, gdy kondukt żałobny przechodził koło arabskiej wioski Beit Anun, doszło do starć.
Osadników i Arabów musieli rozdzielać izraelscy policjanci. Jak pisze dziennik „Jedijot Achronot", Żydów do walki zagrzewał przywódca duchowy radykalnych osadników Dow Lior. Sędziwy rabin wezwał władze Izraela, aby w zdecydowany sposób rozprawiły się z „palestyńskimi terrorystami dokonującymi mordów na Żydach".
– Żyjemy w otoczeniu morderczych bojówkarzy. Według Tory w takich przypadkach powinno się stosować odpowiedzialność zbiorową – przekonywał rabin Dow Lior. – Izraelska armia powinna wykonać karę. Na wojnie nie ma niewinnych – dodał znany z radykalnych, antyarabskich poglądów duchowny.
Tymczasem palestyński wniosek trafił wczoraj do konsultacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która może go albo odrzucić, albo przekazać pod głosowanie Zgromadzenia Ogólnego. Jak pisze dziennik „Haarec", rozpatrzenie wniosku może zająć parę tygodni, bo członkowie Rady są podzieleni. USA zdecydowanie sprzeciwia się wnioskowi, Rosja i Chiny są jego obrońcami.