Przed sejmową batalią o wydłużenie wieku emerytalnego PO próbuje przeciągnąć do swojego ugrupowania sfrustrowanych posłów PiS. Ale PiS też nie zasypia gruszek w popiele i kaperuje polityków PO.
W partyjnych kuluarach wrze. Największe ugrupowania prowadzą rozmowy z „dysydentami" w konkurencyjnych ugrupowaniach.
Jak wynika z ustaleń „Rzeczpospolitej" – jeszcze nie w najbliższych dniach, ale w niedalekiej przyszłości może dojść do zmiany w układzie sił w parlamencie. A nie jest to trudne, bo dziś większość PO – PSL to zaledwie trzy głosy. Tymczasem przed koalicją jedno z ważniejszych głosowań – nad kluczową dla Platformy ustawą wydłużającą wiek emerytalny.
Dlatego PO szuka szabel w innych ugrupowaniach. Chodzi na przykład o posłów PiS niezadowolonych z wyniku marcowych wyborów władz okręgowych tej partii. Jak dowiedziała się „Rz", przynajmniej z kilkoma z nich prowadzono rozmowy dotyczące przejścia do PO. Oficjalnie władze klubu PO temu zaprzeczają: – To bzdura. Żadne takie rozmowy nie są prowadzone – zapewnia Paweł Olszewski, rzecznik klubu PO.
Jednak jak dowiedziała się „Rz" negocjacje są prowadzone na zasadzie koleżeńskiej rozmowy posłów PO i PiS z tego samego województwa lub pracujących w tych samych sejmowych komisjach.